mnie ostatnio w klinice dr marcinskiego (w wilanowie) jakas starsza pani powiedziala wprost ze NIE i "ze mam nie przyjezdzac" bo doktor ma niby komplet pacjentow na co ja jej na to taka tyrade ze od razu zmiekla .... po prostu reakcje
żenująca, bo co ja obchodzi ze zwierze chore, i nawet bardzo, ze moze bedzie potrzeba operacja na cito .... w efekcie pomoglo .... ale dlaczego musze zawsze lub zazwyczaj siegac do takich (i zreszta jak najbardziej prawdziwych) argumentow
dobrze ze w innych lecznicach dr marcinskiego nie robia juz takich damskich scen klasy "nie i nie" i poznaja czesto mnie po glosie lub w ogole nie ma takich problemow
a ci polecani na przelomie roku tak mi dali czadu ze gdyby nie zaprzyjazniony vet (przez duze "V") z praktyka 2-3 razy taka jak oni ... to ciezko byloby odkrecic ze schrzanione przypadki
nazwiska ... bardzo chetnie, tylko co to da, ludzie dalej jak muchy do miodu beda leciec i sie umawiac .... bo przeciez ani forum nikt nie czyta ani racjonalizmu za grosz
z jednym z nich czeka mnie powazna rozmowa na dniach .....