Przez dłuższy czas, bo od 1-ego sierpnia Tuptuś biegał także po przedpokoju (siostra ma psa, wyjechała na wakacje, a pies wylądował u babci). Wcześniej króliś widział tego wstrętnego psa i uważałem, by mu nie zrobił krzywdy. Młodsza siostra otworzyła klatkę i zaczął go gonić. Naszczęście nic się nie stało. Teraz zobaczył po powrocie psa i oszalał. Myśli, że to ja chce mu tak dokuczyć. Chce go pogłaskać a on się wykręca, zabieram ręke goni, wdrapuje się mi zeby mnie dziubnąć ząbkami. A na uszku ma jakąś krostę chyba. Co poradzić na to? (troche głupie pytanie, no bo co?)