Hej, mam problem. Otóż mój 5 letni króliczek Jerruś, ma odgniotkę na lewej tylnej łapce. Pierwszy raz zobaczyłam to rok temu w lutym. Wtedy miał odgniotki na obu tylnich łapkach. Byliśmy u różnych weterynarzy, pierwszy zalecił smarowanie maścią z miodem manuka, wiec tak też robiłam. Maść była słodka, sklejała mu sierść na lapach, przez co on kapelanie ja powyrywał. Zmieniliśmy weterynarza, dostał antybiotyk. Sierść odrosła i przykryła odgniotki, ale one same pozostały bez zmian
. Po jakiś trzech tygodniach smarowania antybiotykiem, pani stwierdziła, ze efektów nie ma, a on nie wykazuje żadnych dolegliwości bólowych związanych z odgniotkami i zaleciła żeby zostawić to w spokoju, jedynie gdyby się pogarszało to przyjechać. Minął rok, na prawej łapce zostało niewielkie zaczerwienie które jest widoczne dopiero po odgarnięciu sierści. Na lewej nodze odgniotka zrobiła się według mnie minimalnie większa. Dodam, że Jerrus ma dobry apetyt, biega jak szalony po dywanie i łóżku, nie kuleje. No ale jednak odgniotka się powiększyła
Wyprowadziliśmy się z chłopakiem do Holandii i nie wiem czy sie tutaj dogadam u weterynarza, także proszę o jakąś poradę od was