zapomnialam o wątku ... kastracja samców przebywających razem ułatwia zycie tylko i wyłącznie tobie , dla nich jest to nic przyjemnego , moze i w nienaturalnym srodowisku jest dla nich zdrowsze, wiem jak sie mówi , ale z moich obserwacji , nie tylko alfreda i pulecika , ale miałam parke mieszaną pare lat w stecz najpierw samca , pozniej młodą samicę nie byłam doswiadczona i nie czytałam podpowiedzi udało mi sie uniknac ich meczenia , ale nie bez bitw i bez pozbawiania ich naturalnych instynktow, ktore daja im (moim zdaniem obserwujac takie pary ) jakis cel... króle mają osobowość, jak sami zauwazyliscie , awiec każdy z nich chce, myśli coś innego... wszystko zalezy od ich charakterów taka jest prawda i w tym przypadku kastracja nie oznacza dla dominata cech uległego króliczka i odwrotnie . nie ma co isc na łatwizne jezeli decydujemy sie na posiadanie dwóch samców , bo kastracja nie zmieni ich podejscia do partnera ktorego im fundujemy albo nie klóca , albo nie , albo sie lubia , albo nie , to jest mało istotne , mozna to pogodzic , ale trzeba czasu jak na kżde stwozenie jak sie go nie ma to sie kupuje rybki i nie wychodzi sie za mąż . moje krole sie olewaja do puki ktorys nie wejdzie w jego strefe , ale zdaza sie i burda o nic , jak w zyciu . za to parka mieszana ... jak trafimy na samca dominata , do tego cwaniaczka trzeba kastrowac , samicy nie ruszałam i byla przyjazn na dlugie lata , chodz bitwy byly gorsze niz teraz u dwóch samców kastratow