Autor Wątek: zakichana Szczeżuja  (Przeczytany 18004 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #20 dnia: Październik 21, 2006, 21:59:37 pm »
Antybiotyk (z doświadczenia na własnej skórze wiem :/ ) nie zawsze zadziała. Albo, jeśli jest źle dobrany - antybiogram jest po to, żeby stwierdzić na co bakterie są wrażliwe i wtedy najbardziej odpowiedni lek się dobiera.
Mówiłaś, że w czasie podawania antybiotyku była poprawa, potem znowu się pogarszało.
To samo było z Tośką. Nawet, jeśli przypadkiem trafiono z lekiem, to zbyt krótkie podawanie osłabia mikroby, ale całkiem ich nie wybije. Po zakończeniu kuracji szybko wracają do formy i atakują znowu - uodparnione na podawany wcześniej antybiotyk.
Mam nadzieję, że w końcu uda się wyleczyć kroola, bo aż żal patrzeć jak maleństwa się męczą :( Trzymam kciuki :)

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #21 dnia: Październik 22, 2006, 10:50:17 am »
Napisze o swoich doświadczeniach z kichaniem u królaska, ktore niestety skończyły sie 4 tygodnie temu śmiercią Mattiego.

W lutym Matti zaczał kichać, najpierw pojedyńczo potem zdarzały sie całe serie. Króliczek nie miał wydzielinki z noska, normalnie jadł i brykał. Kichanie zadarzało sie w rożnych miejscach : przy miseczce, w klatce , w przedpokoju. Usuneliśmy z domu wszelkie odświeżacze i inne nadmiernie pachnace rzeczy.
Wizyta u weta skończyła sie zaleceniem obserwacji. Płuca i oskrzela były czyste.Kichanie ustało. Potem wróciło , wet zrobił wymaz. posiew wykazał podwyzszona ilośc 5 bakterii standardowo wystepujacych we florze bakteryjnej króliczków. Przy tej ilosci bakterii nie robi sie antybiogramu - bo sa to standardowe bakterie i powinny na nie działac wszstkie antybiotyki. Zalecono kuracje antybiotykową. Wszystko sie uspokoiło ... do czasu kichanie wróciło było mocniejsze. Potem nagle ustawalo i tak w kółko. Wet nie chciał na siłe faszerować go antybiotykami. Wet podejrzewał alergie. W pewnym momencie pojawiło sie zapalenie spojówek. Matti dostał antybiotyk do oczek. Kichanie sie nasiliło. Oczka wyzdrowiały , kichanie sie uspokoiło.
Za jakiś czas oczka znowu były chore , kichanie sie nasilało. Brakowało pomysłów na leczenie. Matti dostał steryd i witaminy i lek na wzmocnienie odporności. Dobrze było do czasu. Wszystko wróciło. Potem sie uspokoiło. Za kazdym razem przy zapaleniu spojówek dostawał antybiotyk.  Antybiotyk dział i wszystko wracało do normy. Niestety ostatni nawrót choroby był silny, oprócz chorych oczek i kichania pojawiły sie problemy z oddychaniem. Matti odszedł na naszych rekach u weterynarza. Tak sie zestresowal wizyta ze udusił sie na naszych oczach. :(

Chodziliśmy w Krakowie do najlepszego króliczego weta. Nie mam powodów poddawać w wątpliwośc jego wiedzy. Mam w domu 2 uszatka , wiec jeżeli byłby to jakiś wirus to 2 uszatek też byłby chory.

Sianko zawsze kupujemy z tej samej firmy, zwirek tak samo. najbardziej niepokojące było to że to kichanie pojawiało sie falami. Jakby Matti mial uczulenie na siankio to kichałby cały czas.

Szczez nie chciałam Cie wystraszyć, długo sie zastanawiałam czy o tym napisać. Ala może
to co napisałam bedzie mogło Ci pomóc.
W razie czego służe podaniem wyniku z wymazu z pyszczka oraz nazwami leków które dostał Matti.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #22 dnia: Październik 23, 2006, 01:56:50 am »
Azi dzięki, bardzo dobrze że napisałaś, i strasznie mi przykro z powodu Mattiego... Wiem, jak to jest, jak królik odchodzi, bo już pochowałam dwa łobuzy...  :buu  :buu

Wiem, że ze zdrowiem u ucholi jest krucho i że to potwornie delikatne stworzonka, dlatego i sama się martwię. Pozbieram te odpowiedzi, które dostałam, wydrukuję i zaniosę naszej wetce. Jeszcze tylko nie mogę dotrzeć na to RTG. Ja skłaniam się coraz bardziej do hipotezy, że przyczyna to bakterie/pasożyty (gronkowiec? nicienie? pasteurella?), tylko być może taki zwykły wymaz tego nie wykazuje - bo jak rozumiem takiego z pobieraniem wydzieliny z noska pod narkozą nie robiliście? No ale to moje zdanie, czyli laika. Na pewno teraz już uprę się, żeby jednak zbadać tę wydzielinę tak normalnie, nawet jeśli miałyby wyjść standardowe wyniki. Ziabak pisał(a...) mi, że u Misia gronkowiec wyszedł na zwykłym wymazie właśnie.

PS Przepraszam, że jeszcze zapytam: a robiliście sekcję? Wiecie, co było faktyczną przyczyną śmierci/kichania Mattiego? Bo jeśli się dusił, to może to jednak pasteurella? Choć wtedy dziwne by było, że Duśka nie złapała... odpukać oczywiście. Ja też dlatego wstrzymuję się wciąż z adopcją/kupnem drugiego króla; wolałabym najpierw opanować to kichanie...

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #23 dnia: Październik 23, 2006, 08:53:41 am »
Nie robiliśmy wymazu pod narkozą, tylko taki normalny.Pobierany głeboko z pyszczka.Zreszta nasz wet nie mówił ,że jest wykonywany taki zbieg pod narkozą.
Wydaje mi sie , jako laikowi, że wymaz pobrany czy z noska czy z paszczy powinien dawać ten sam obraz. Wymaz pokazuje wszystkie bakterie , które mają przekroczone normy dla danego gatunku.

Nie robiliśmy sekcji, po pierwsze bylismy w szoku a po drugie jeżeli przyczyna był wirus czy alergia to sekcja nie odpowie dokładnie na co zmarł. Wiec nie było sensu robic sekcji. Z drugiej strony teraz żałuje że nie zrobilismy , bo rozwiałoby to  watpliwości i pozwoliło dowiedzieć sie czy Dusi cos nie zagraża.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #24 dnia: Listopad 17, 2006, 19:46:13 pm »
Wetka dziś grzebała Rudej w paszczy, wcześniej ją oglądając długo i namiętnie. Zostawiłam ją w lecznicy na dobre 5 godzin i prawdę mówiąc trochę się bałam scen po powrocie... a królik podobno w najlepsze uwalał się w oazowej klatce na boczek w pozycji rogalika, bródką zaznaczał wszystko, rozkopywał ligninę, a po moim przyjściu wyskoczył z transportera na weterynaryjny stół, wciągnął w siebie przyniesiony przeze mnie przebłagalny listek cykorii, obwąchał weta, oczywiście nasikał...  po powrocie do domu trochę gniewnego strzepywania łapek i nadprogramowe boby. Poza tym norma. Teraz czekamy na wyniki... Co do narkozy, wypytałam raz jeszcze - to nie jest narkoza sensu stricte, raczej taki "głupi Jaś", czyli niewielka dawka, tyle, żeby się krolik nie ruszał i pozwolił sobie wsadzić coś do nosa. Podobno zasypia po tym na jakieś 15 minut.  

PS W międzyczasie robilam RTG, które nic nie wykazało. Oby nigdy więcej króliczych rentgenów.... A ja naiwnie myślałam, że to dla zwierza mniej stresujące niż zastrzyk.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #25 dnia: Listopad 17, 2006, 19:46:28 pm »
2 razy poszło przepraszam

lucy4u

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #26 dnia: Listopad 17, 2006, 22:34:02 pm »
Szczezuja- przeczytałam wątek:(  :*  :przytul
Tak dedukuję, bo sama nie wiem...
Szukałam, szukałam i przytoczę ci tu cytat (z: http://www.kazior5.com/szpital.htm)

"Choroby dróg oddechowych
Pastereloza


Pasteurella jest to główna przyczyna choroby dróg oddechowych u królika. Bakteria która jest przyczyną tej choroby nazywa się Pasteurella multocida. Objawy choroby zależą od siły z jaką Pasteurella zaatakowała organizm, który organ jest zainfekowany i jak długo choroba jest już obecna . Jednym z najbardziej widocznych objawów że zaatakowany jest układ oddechowy, to cieknący nosek. Kiedy królik wyciera swój nosek przednimi łapkami a jego futerko na łapkach będzie stawać się zbitymi kołtunkami , to wszystko wskazuje na początki choroby która nazywamy sapie.
Inne objawy Pasteurelli to kichanie i zapalenie spojówek. Łzy wypływające z oczów będą tworzyć oparzenia skóry wokół oka. W dodatku do oddechowych dróg, dostają się bakterie one mogą zakażać zatoki, oczy, uszy i wewnętrzne organy . Jest to czasami przyczyna tworzenia się ropni pod skórą. Te ropnie mogą stawać się chronicznymi i będą wymagać chirurgicznej interwencji. Najcięższe przypadki mogą powodować uszkodzenia centralnego systemu nerwowego, symptomy to oscylacja oczu ( oczopląs ), krążenie w kółko i mocne nachylanie głowy. ( krzywa szyja albo skręcenie szyi ) Taki królik ma neurologiczny problem spowodowany przez Pasteurella. Króliki z zakażaniem ucha mogą grzebać nogą w uchu a te z wewnętrznymi zakażeniami organów mogą mieć kłopoty z apetytem i tracą wagę ciała.
Najwięcej przypadków leczymy antybiotykami. Czasami potrzeba podawać lek kilka tygodni a nawet miesięcy. Większość przypadków przynoszonych do leczenia są chroniczne w naturze. W tych przypadkach bakterie miały czas dobrze ulokować się w organizmie i nie ma żadnej gwarancji który z podanych antybiotyków będzie najlepszym do zwalczania choroby. Ropnie są usuwane chirurgicznie. Królikom bardzo trudno goją się ropnie i wymagają one o wiele więcej opieki niż takie samo leczenie ropni u innych zwierząt. Chirurgiczne usuwanie może być trudne, specjalnie w przewlekłych przypadkach, ponieważ owrzodzony obszar może stawać się coraz większy. Rana która jest napełniona ropą, musi zostać bardzo starannie wyczyszczona. Jakiekolwiek zakażanie które nie jest usunięte będzie powodować iż ropień będzie się nawracać."

no i jeszcze tu(nie bede juz kopiowac-tez o Pasterelozie )
http://www.republika.pl/fermakrolikow/Ciekawostki.html

Moze to to??...co?:) :*

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #27 dnia: Listopad 18, 2006, 06:37:11 am »
No, to jest jedna z moich głównych podejrzanych, choć oczka małej nie łzawią. Opis powyżej mało optymistyczny... Ropni na razie całe szczęście nie ma, z zatokami też w porządku, zębiska wzorowe - to wyszło na RTG. Myślę że może być też gronkowiec albo inne świństwo tego typu, co ją powoli podżera od środka. Bo generalnie na brak formy to ruda narzekać nie może, tylko jak się zakicha... teraz to jest już zupełnie biedna, po 2-3 kichnięciach zaczyna wtedy uciekać przed siebie jak głupia, jakby chciała zgubić to kichanie... zobaczymy co wyjdzie z tego wymazu. Mam nadzieję że wreszcie uda nam się pokonać paskudztwo; dotychczas jak pewnie się doczytałaś antybiotyki nie pomagały. Mamo, jak jej trzeba będzie przez miesiąc albo i kilka dawać takie świństwo jak ostatnio, zastrzyki 2x dziennie, , to aż boję się myśleć.......... czy ktoś daje L-4 na królika??? I czy ktoś uznaje L-4 przy pracy na umowę o dzieło????  chyba wtedy zamieszkamy w jakimś tramwaju :/  :/

lucy4u

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #28 dnia: Listopad 18, 2006, 12:25:53 pm »
Szczezuja- napisz odrazu jak bedziesz miec wyniki z tego wymazu.
Ja mysle ze one duzo dadzą:)
Zobaczysz- wet bedzie wiedział jak skutecznie dalej przeprowadzić leczenie , bo bedzie wiedział co to świństwo:)
Na pewno sie uda- jestem o tym przekonana.
Sama zresztą piszesz, że mały nie narzeka na brak formy.
Czyli jest silny, nie poddaje się, nie jest z nim radzo źle- wiec da radę!!!
:bukiet
Pisz odrazu.
Buźka

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #29 dnia: Listopad 18, 2006, 18:03:49 pm »
Tocha też nie miała łzawiących oczek, a to jednak była pasteurella. Energia ją wręcz rozpierała i - dokładanie tak jak piszesz, Szczeżuja - jak zaczynała kichać, to chciała przed tym uciek i zaczynały się "galopy" po mieszkaniu.
1,5 miesiąca na antybiotyku, do tego biostymina jako uodparniający lek i sulfarinol do noska (chociaż chyba te 2 ostatnie były podawane już po kuracji antybiotykowej - sama już nie pamiętam, bo zaraz potem zaczęła się moja półroczna prawie antybiotykoterapia, więc już mi się wszystko pomieszało ;) )
Ale Tośka jest najlepszym przykładem długo leczonego i wyleczonego uchola, więc Wy też na pewno dacie radę:)
Trzymamy kciuki :)

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #30 dnia: Listopad 18, 2006, 21:14:37 pm »
Ale te antybiotyki jadła, czy zastrzyki przez 1,5 miesiąca??? ruda bardzo źle znosiła ostatni antybiotyk - cała była osowiała, nieswoja, nie brykała, malutko jadła.... Mam nadzieję że coś takiego nie będzie konieczne  :( Nic to, zobaczymy te wyniki, na razie nie ma co gdybać.

lucy4u

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #31 dnia: Listopad 18, 2006, 21:26:58 pm »
Szczezuja- a kiedy mają być te wyniki?
Nie martw się- moze poprzednim razem poprostu te antybiotyki byly źle dobrane- i niedość że nie były skuteczne- osłabiły Uszolka.
Teraz- po tym wymazie- wet bedzie wiedział co mu zaaplikować- wiec wszystko pójdzie ok.
Nic sie nie martwcie- trzymajcie uszy do góry!!! :* haha,haha
A jak się Uszol czuje? co dzis robił?:):)
tak czytałam ten wątek i niezły zachód był z tym wymazem.
Że czasem wykonywany pod narkozą, robić, nie robić itp.
Szczezuja- czy tobie wet zaproponował taki wymaz, czy ty to mu zasugerowałaś badziej i dopiełaś swego by go jednak zrobil??
Bo tak sobie myśle- że my na tym forum- dajemy sobie rady na wage złota- a weci jakoś czasto nie wiedzą co robic..
Dobrze, że mamy tu takie rady- mozemy naprowadzać wetów na pewnien tok myslenia i działania... :lol  :lol

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #32 dnia: Listopad 18, 2006, 22:10:05 pm »
Tośka dostawała pokruszoną tabletkę z wodą strzykawką do pyszczka.
Aha - zapomniałam o najważniejszym - przez całą kurację i ze 3 tygodnie po niej dawałam jej też lakcid - pół ampułki dziennie. Dla odbudowania flory bakteryjnej w układzie pokarmowym.
Najlepsze było to, że po 2 tygodniach kuracji nie musiałam Tośki niczym owijać - trzymałam ją tylko (a czasami nawet nie), a ona piła ze strzykawki jak ze smoczka :)
Myślę, że odpowiedni antybiotyk (i odpowiednia dawka) nie powinniem mieć większych skótków ubocznych. Chociaż długa kuracja jest zawsze niebezpieczna :/
Mi po miesiącu żołądek wysiadł - więc nie wiem co mają powiedzieć takie malutkie uchole, których żołądki nie są takimi śmietnikami jak nasze :/
Ale może właśnie lakcid nieco pomoże.
Tocha, o ile się nie mylę, dostawała coś z enroflaxacyną (ale nazwy z książeczki nie potrafię rozszyfrować).
Zapytaj najlepiej weta o ewentualne skutki uboczne i jak zapobiegac.
Ale wydaje mi się, że nie obejdzie się u Rudej bez antybiotyku, chociaż wetem nie jestem :(
Jedyne pocieszenie - nie będzie podany w ciemno.
Powodzenia :)

lucy4u

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #33 dnia: Listopad 21, 2006, 14:54:59 pm »
Szczezuja co słychac w Was??
kichacie??

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #34 dnia: Listopad 24, 2006, 21:08:20 pm »
Kichamy, kichamy, a jakże. Żeby było weselej, to przy pani wet na obserwacji w Oazie kichać nie chcieliśmy - podobno tylko z łaski, gdy łaskotała nas sianem po nosie. Specjalnie mnie to nie dziwi, bo i w domu to kichanie nie jest non-stop, parugodzinna przerwa się nam zdarza. Wymaz podobno nie wykazał nic oprócz e.coli. Czyżby jednak alergia? Jeśli tak, to na co? Łapy mi opadają, nie wiem co robić......... W poniedziałek jezscze mam rozmawiać z wetką, dziś mi się nie udało jej złapać.

Azi, czy możesz napisać coś więcej o tych sterydach?

PS lucy, przepraszam, nie odpowiedziałam na pytanie o wymaz. Wetka mówiła nam od samego początku, że można go zrobić, ale jakoś nie "promowała" tej opcji, zostawiała ją na później, uczulając nas na kwestię tego nieszczęsnego znieczulenia właśnie. Tym bardziej że ruda zaczęła kichać jak była malutka, niecałe 3 miesiące - proponowała najpierw inne, mniej inwazyjne metody, czyli np. te antybiotyki i test z odstawieniem sianka. Ja tak naprawdę nie wiem, co jest mniej inwazyjne, może faktycznie im młodszy królik tym takie znieczulenie, nawet leciutkie, bardziej niebezpieczne? Antybiotyki i rentgen na pewno inwazyjne były, wrrrr. Generalnie nasza pani dr wyznaje cały czas zasadę, że póki królikowi poza kichaniem nic nie dolega, to nie ma co panikować. Zgadzałabym się z tym, gdyby nie to, że kichanie w obecnej formie mi się bardzo nie podoba. Żebym chociaż wiedziała, że to alergia, i na co...

ciuwar

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #35 dnia: Listopad 25, 2006, 07:56:19 am »
Szczezuja, nasze króliki jak dla mnie mają bardzo podobne objawy. Kacper już jest ponad 1 miesiąc na antybiotykach takich jak marbocyl, Eurcxrl, Ditvivet, i nic nie pomaga. Mój weterynarz podobnie jak u Aggi podejrzewa pasteurelle i na nią stosuje rózne lekarstwa. ale jak już mówiłam wczesniej nic po nich sie nie polepsza. Kacper podobnie jak mała Szczezuja jest wessołym pogodnym królikiem, je, pije, robi normalne bobki, oczy mu nie łzawią. Nie ma żadnych objawów oprócz tego cholernego kataru który meczy go juz od ponad miesiaca :(

Szczezuja ma mogłabys podać jakie stosowałaś antybiotyki, moze jakis zadzaiał na Kacpra.

Agga, do ciebie mam tez taką prosbe, mówiłaś że antybioty, biostymina i kropelki do nosa pomogły, wiec moze na inne króliczki tez zadziała, choc nie wiem bo p. Weterynarz mowi ze mój Kacper to wyjatkowo odporny jest na działanie antybiotyków :(

ciuwar

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #36 dnia: Listopad 25, 2006, 11:22:17 am »
a słyszałyście może (albo ktoś stosował) o krople na katar do nosa dla królika. Jest może coś takiego?

Wiem że mi na katar krople pomagają, pytanie tylko czy królikowi też pomogą i czy wogóle on może coś takiego do noska dostawać? Jesli tak to moze znacie nazwe takiego zakrapiacza? bo chyba nie mozna mu podawac takich kropli dla człowieka?

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #37 dnia: Listopad 25, 2006, 21:24:57 pm »
No ja właśnie stosowałam dla Tośki sulfarinol - to są krople dla ludzi, po jednej kropelce do każdej dziurki rano i wieczorem, ale przez 5 dni.
Dłużej nie, bo potem może za bardzo wysuszać śluzówkę, ale też nie krócej, bo nie zadziała.
Jeśli chodzi o poprzednie pytanie - antybiotyk został dobrany na podstawie antybiogramu zrobionego po posiewie z wymazu z noska Tośki.
Biostymina natomiast to lek podnoszący odporność - też polecony przez weta.
No i teraz, jak tylko u Tochy zaczyna się kichanie, daję jej przez 10 dni biostyminę i, odpukać, nie przeradza się w nic innego.
A robię tak dlatego, że pasteurelloza jest takim paskudztwem, że siedzi cały czas w organizmie i uaktywnia się przy spadku odporności.
Nie chcę do tego po raz kolejny dopuścić - kiedyś czytałam na stronie Ziabaka bloga o jednym z jej królików, który kilka razy walczył z tym choróbskiem, aż w końcu przegrał :( Straszne to było i nie chciałabym widzieć takiej Tośki :(

Offline Ailime

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 109
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #38 dnia: Luty 09, 2007, 14:53:37 pm »
a czy kichanie mozna pomylic z czyms innym?? Bo Fibi chyba kicha a ja nie wiem od czego co z tym zrobic no i nie mam dobrego weta. je normalnie, pije wiecej.

anUSZka

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #39 dnia: Luty 10, 2007, 16:41:15 pm »
Kichania raczej sie nie pomyli.
Na stronie SPK w dziel weterynarze jest jeden wet polecany w Bydgoszczy:

Klinika weterynaryjna "FILA"
lekarz wet. Jarosław Michalski
ul. Grobla 15