Autor Wątek: zakichana Szczeżuja  (Przeczytany 19237 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« dnia: Lipiec 14, 2006, 20:07:28 pm »
Obejrzałam tematy o kichaniu i prychaniu i jakoś nie czuję się mądrzejsza. Szczeżuja kicha nam od jakichś dwu tygodni, przy czym bardzo długo nie było żadnej wydzieliny z noska (dwa razy oglądała ją wetka, najpierw po 2-3 dniach odkąd zaobserwowliśmy, potem po nagłej śmierci Nietoperza. Od 9 dni dostaje jakiś sulfonamid (chemioterapeutyk), 1/5 tabletki dziennie. Kichanie nie mija, a wręcz ostatnio jakby się nasiliło - dwa dni temu były to długaśne serie, jak u alergika - także po grzebaniu nosem w sianku, ale nie tylko. Wczoraj dodatkowo zobaczyłam pierwszy raz biały wysięk z jednej strony noska - b. delikatny, mała od razu to myła. Pani wet kazała popatrzeć do dzisiaj, jak nie przejdzie przyjść (normalnie byłyśmy umówione na poniedziałek na szczepienie). Popatrzyłam, dziś nosek w porządku, więc dałam jej spokój.

No i nie wiem. Z jednej strony nie jestem zwolenniczką faszerowania małej antybiotykami w ciemno - sama też nie lubię ich jeść. Z drugiej, po numerze, który nam wyciął Nietoperz boję się o nią strasznie, i każdy drobiazg wydaje mi się groźny. Na lekarstwo ewidentnie nie reaguje. Macie może jakieś doświadczenia z alergikami? Jak się sprawdza, czy królik nie jest uczulony na siano? A jeśli jest, to co wtedy zamiast siana??? Mój facet wysnuwa teorię, że uczulona jest na mnie, bo przy nim nie kicha  :diabelek ja bym raczej postulowała męski niedosłuch  :bejzbol Mama krzyczy na mnie za zwilżanie uszu, i mówi, że to to ją przeziębia [mój ulubiony argument "jakoś nasz królik przeżył niejeden upał bez takich wymysłów", wrrr]. No ale przecież przy tych temperaturach to człowiek ma ochotę zejść, a co dopiero królik...

Offline bell

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 78
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 14, 2006, 21:18:07 pm »
Mam królika, który był leczony z powodu kataru wywołanego przez bakterię występującą głównie u drobiu, na fermach potrafi przetrzebić wszystkie młode kurczaki, poza bakterią miał pasożyty -nicienie z rodzju najczęściej występującego u owiec, które o mało go nie jadły od środka i też wywołują infekcje dróg oddechowych.
Królik jest z chodowli Alex i tylko tam mógł się tymi świństwami zarazić. Ale żeby to stwierdzić musiałam przebadać go od ryjka do ogona- posiew z antybiogramem z nosa, badanie kału. Leczenie trwało całymi miesiącami, ale się częściowo udało. Antybiotyk, na który wynik był pozytywny brał 3 razy po ponad 2 tygodnie.Teraz ma mały wysięk z nosa, a przedtem były takie dni, że miał problem  z oddychaniem.
Nie wydaje mi się, żeby króliki masowo cierpiały na alergię. Jeśli królik kicha i ma katar to raczej z powodu infekcji wirusowej lub bakteryjnej. Duża część wetów nawet nie proponuje badania posiewu,bo to duży wydatek. Leczenie mojego uszatka kosztowało łącznie ponad 200 zł/ badania, antybiotyki,lek odrobaczający,lakcid, vit.C w kroplach,echinacea/  sami tez musieliśmy się odrobaczać, bo te nicienie potrafią przeżyć ponad 8 miesięcy w warunkach domowych nawet przy zastosowaniu silnych płynów odkażających, mogą się rozwijać u człowieka.
Powodzenia w leczeniu.
bell

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 14, 2006, 21:45:36 pm »
Eh, czegoś tu nie rozumiem. To taniej i lepiej jest strzelać z antybiotykami aż się trafi, niż zbadać ten wymaz?? Przecież jak się doda wszystkie wizyty i leki to też nie wychodzi mało... Czy to badanie też nie jest do końca bezpieczne, albo nie zawsze potrzebne? Łażę z małą do Oazy, którą chyba wszyscy polecają, chciałabym móc zaufać jakiemuś wetowi, bo sama mądrzejsza od niego nie będę. A do tego jeszcze te posty straszące ropniami  :/ Czekam na odzew od innych zakichanych... w kupie raźniej...  :lol

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 29, 2006, 09:39:04 am »
Ponieważ salsa pytała mnie na privie o rozwój sytuacji, wkleję opis i tu. Będę naprawdę wdzięczna za odzew od innych zakichanych, albo takich, co zetknęli się z problemem.
My niestety wciąż nie wiemy, a Szczeżuja wciąż kicha, i nie wygląda to ładnie. Na początku "na sucho", teraz jednak ma non stop mokry nosek, który natychmiast sobie wyciera.

Dostawała już 2 antybiotyki, ostatnio wetka powiedziała, że ponieważ oprócz kichania wszystko inne jest w porządku (nic nie słychać w dolnych drogach oddechowych, zęby ok, rośnie wzorowo, je, bobczy, bryka i psoci), to jak jej nie przejdzie to już na trochę przestanie ją dręczyć i poobserwujemy dalej. Dowcip polega na tym, że po antybiotykach teoretycznie przechodziło, ale po 10 dniach za pierwszym razem i 5 za drugim wracało. Ostatnio dostawała Oxywet i bardzo źle to znosiła (utrata apetytu, osowiałość - po prostu nie ten królik, no i jeszcze te strupy na pleckach... brr, ja już tego nie chcę, nie mówiąc o lataniu z królikiem do weta 2 razy dziennie, bo nam nie pozwalała sobie tych zastrzyków zrobić). Chyba więc jednak stawiam na alergię, choć to podobno rzadkie u uszatków.

Wiem że kichanie może być też sygnałem ropni okołozębowych, ale nasza wetka regularnie zębiska szczeżujskie ogląda i nic niepokojącego nie widzi... teraz definitywnie znów chcę ją jej pokazać, bo znowu kicha potwornie, więc jeszcze zapytam. Nie zrobiliśmy jeszcze eksperymentu z odstawieniem sianka, jakoś cały czas nie mam serca jej go zabrać, ale chyba trzeba będzie. Moja mama typowała seler, jako bardzo uczulający, ale od trzech dni nie dostaje i kicha dalej, choć troszkę mniej (??), ale to strasznie względne, trudno stwierdzić. Kichać kicha w każdym razie, czasem calymi seriami, jak alergik właśnie.

Aha, i już wiem o co chodzi z posiewem. To nie jest tak, że się go nie robi, bo drogi. Tylko że posiew wykonywany z wydzieliny, którą można swobodnie pobrać, nie daje żadnych miarodajnych wyników - wychodzą oczywiste bakterie, które zwykle królik ma. Żeby posiew był wiarygodny, trzeba pobrać wydzielinę głęboko w nosku, a zatem pod narkozą - czyli nie jest to takie hopsiup.

Bell, proszę, napisz więcej - jak było u was? Usypialiście malucha do pobrania wydzieliny? Jakie były wyniki badania kału, i kto i jak to robi? Co wykazało te nicienie? Jaki antybiotyk pomógł? No i czy pomógł naprawdę, czy tylko przejściowo? Nie mieliście problemu ze skutkami ubocznymi? Szczeżuja naprawdę źle znosiła te ostatnie zastrzyki. Boję się o nią, wiem, że zdrowie uszatków jest kruche i nie chcę znowu płakać po futrzaku...  :buu

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 29, 2006, 11:54:51 am »
A może ma alergię na żwirek z kuwety?

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 29, 2006, 12:08:31 pm »
Eh, no będziemy pewnie eksperymentować z odstawianiem po kolei różnych rzeczy, teraz zacznę pewnie od siana, ale z wyłapaniem alergii to jest zabawa w ciuciubabkę - wiem po sobie, jak trudno zidentyfikować co akurat człowieka uczula.

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #6 dnia: Wrzesień 29, 2006, 12:58:07 pm »
Ale chyba lepsze to niż eksperymentowanie z różnymi lekami po kolei... :(

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 29, 2006, 14:43:34 pm »
Też tak myślę. U wetki właśnie byliśmy (sceny dantejskie przed wyjściem z domu i pełna obraza króliczego majestatu po powrocie), oplotkowałyśmy Szczeżuję od góry do dołu, obejrzałyśmy wszystko co się da. Z lekami, tak jak się umówiłyśmy, na razie stop.

Dostałyśmy skierowanie na RTG, ale to raczej dla świętego spokoju -- pani doktor powiedziała nam, że kichanie może sygnalizować nie tyle ropnie, co przerośnięte korzenie zębowe, co się zdarza u królików jako wada genetyczna, ale że generalnie to zębiska Szczeż ma śliczne, więc raczej tego nie podejrzewa. No ale zdjęcie zrobić można.

Za to teraz czeka nas w domu prawdziwa rewolucja: przez dwa tygodnie zero siana i zero żwirku, a do tego brak wyborczej i innej prasy w zasięgu [bo zasugerowałam, że może też szkodzić jej farba drukarska, którą namiętnie wraz z każdym zadrukowanym słowem pochłania...]. Prawdę mówiąc, trochę się boję o stan mojego mieszkania... no bo jak ja teraz obrażonej Rudej wytłumaczę, że ma sikać do kuwety, jak w niej będzie lignina zamiast żwirku i smakowitego sianka???

W dodatku mamy też wyłożyć tą ligniną klatkę, bo ma malutkie odciski na skokach. Obawiam się, że toaletowy savoir-vivre diabli wezmą... cokolwiek by na dnie klatki nie leżało do tej pory (ręczniki, siano), było systematycznie zasikiwane.  Oj, dolo nasza królicza...

Balb

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #8 dnia: Wrzesień 29, 2006, 15:02:36 pm »
Może dawaj jej "Nasz dziennik".
Nie wierzę, że ktoś może mieć na to uczulenie  :lol

PS. Co do kichania, trzymamy kciuki za diagnozę.

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 29, 2006, 15:23:16 pm »
Cytat: "Szczezuja"

 Prawdę mówiąc, trochę się boję o stan mojego mieszkania... no bo jak ja teraz obrażonej Rudej wytłumaczę, że ma sikać do kuwety, jak w niej będzie lignina zamiast żwirku i smakowitego sianka???


Może spróbuj wrzucić kilka sztuk granulatu? (o ile go lubi oczywiście) albo parę listków mniszku, babki... Ja sobie nie wyobrażam żeby Solan wszedł do kuwety w której nie ma nic do szamania...



Trzymamy kciuki

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 11, 2006, 16:25:13 pm »
a oto okresowe sprawozdanie:

1) kupienie w aptece ligniny w płatkach jest wyczynem kaskaderskim (ja jeszcze nigdzie nie znalazłam). W końcu skusiłam się jednak na tą w rolce, do której na początku podeszłam sceptycznie (wygląda jak papier toaletowy, a droższe...), i to był dobry pomysł - lignina ogólnie jest ok, mięciutka i chłonie o niebo lepiej niż porwany na kawałki papier, który na początku stosowałam. No tylko że taka rolka starcza na, hmmm... 3 razy?

2) Szczeż mimo wyeliminowania siana i żwirku [choć przyznam, że żwirek jest w kuwecie zewnętrznej pod separatorem moczu, jeszcze nie udało mi się przytahać betonowego] kicha nadal i mi się to (co słyszę) coraz bardziej nie podoba.

3) kuweta zewnętrzna w układzie: żwirek na dno, na to separator moczu i porwana lignina oraz trochę suszonek Zuzali - została ogólnie zaakceptowana. W ligninie się nieźle kopie i jest całkiem smakowita. Za to boby są też niestety wszędzie wokół.

4) wyeliminowanie żwirku z kuwety w klatce spowodowało zaś, że traktuje ją jak kuwetę tylko w ostateczności. Próbowałam wykładać klatkę dużym ręcznikiem, żeby było miękko, ale zgodnie z przewidywaniami na niego sikała. Z ligniną i w kuwecie i w klatce nawet nie eksperymentowałam. Wczoraj kupiłam kawalek maty łazienkowej, takiej z pianki - na razie wydaje się to być trafionym pomysłem, choć jak przyniosłam to zaczęła ją podgryzać. Ale potem na szczęście jej przeszło. Za to dziś przez noc w ogóle nie nasikala w klatce! Aż się denerwowałam, że coś nie tak. Ale po wyjściu, do kuwety na zewnątrz - tak.

5) Suszonki Zuzali zamiast siana ogólnie Szczeżowi się podobają, za to mojej kieszeni trochę mniej. No i na razie kichanie nie ustało, więc chyba nie tu przyczyna. Choć mam wrażenie, że kicha trochę mniej - ale jak czasem ją dopadnie, to potrafi i przez 2-3 minuty non stop! Może jestem niecierpliwa i musimy jeszcze trochę poczekać... ogólnie chyba RTG nas nie minie jednak... [/scroll]

Offline Karo

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 127
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 11, 2006, 16:32:50 pm »
Cytat: "Szczezuja"
kupienie w aptece ligniny w płatkach jest wyczynem kaskaderskim

Hm... To dziwne. Z tego, co widzę to mieszkasz w Wawie. Ja mieszkam w Bielsku-Białej
(a dokładnie to w Jaworzu) i lignina w płatkach jest w każdej aptece bez wyjątku.
Kupuje się to na kilogramy i zazwyczaj ma rozmiar około 60x30cm. Jest bardzo fajna i
rzeczywiście nie uczula, ale króliki ją rozkopują i drą na kawałki, więc trzeba mieć
cierpliwość do sprzątania :bejzbol .

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 11, 2006, 17:59:49 pm »
A może ona jest uczulona na coś innego????  :hmmm  może na szampon do dywanu albo odświerzacz powietrza? A może na proszek do prania którym pierzesz swoje ubrania...

Jakby miała alergię na siano to już by jej chyba przeszło to kichanie...

Sama nie wiem, ja mam alergię na kilka rzeczy ale po wyeliminowaniu przyczyny dosyć szybko mi przechodzą objawy...

A może granulat... Ale jakoś wierzyć mi się nie chce żeby granulat uczulał...

A jaki żwirek stosujesz?
Ja kupuję pigwę ale dopiero od kilku miesięcy bo wcześniej nie wiedziałam że trociny szkodzą i kupowałam trociny ale nawet wtedy nic mu się nie działo (przynajmniej nic nie zaobserwowałam)

Od kiedy ona tak kicha? Bo to zdaje się już chyba z miesiąc trwa...

trzymamy kciuki za dalszą walkę z kichaniem

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #13 dnia: Październik 11, 2006, 23:06:12 pm »
Niestety nie miesiąc, a trzy z małymi przerwami w międzyczasie - dlatego i mnie to coraz bardziej niepokoi. Mój TZ ma koncepcję, że jest uczulona na mnie - bo według niego przy nim nie kicha. Ja mam koncepcję że on jest przygłuchy a ponadto nie ma podzielnej uwagi, więc jak pracuje to nie zwraca uwagi :-)

Żwirek stosujemy (-owaliśmy) drewniany, jaki się kupił, zwykle Pinio albo Cat's Dream. Teraz tak jak napisałam ma go tylko w kuwecie zewnętrznej pod separatorem moczu. Siano i żwirek zabrałam jej tak na prawdę ze wszyskich miejsc z tydzień temu, więc dlatego jeszcze daję sobie trochę czasu i patrzę.  

Nasza wetka mówi, że spotkała się już też z tym, że u młodych króli takie kichanie jest objawem niewykształconej przegrody nosowej, i z wiekiem samo przechodzi. No ale wiadomo, takie coś można zdiagnozować tylko post factum... gdyby było na 100% wiadomo że to nic potencjalnie groźnego, to można by spać spokojnie. Generalnie podejście wetki jest takie, że póki mała rośnie i rozwija się wzorowo, zębiska ma śliczne, je, pije, sika, bobczy i rozrabia, to na razie nie ma powodów do paniki i trzeba spokojnie obserwować.

W zasadzie się z nią zgadzam, na pewno wydaje mi się to zdrowsze niż faszerowanie w ciemno kolejnymi antybiotykami, choć to kichanie jest brzydkie. Naprawdę jakby jej coś w nosku siedziało. Nic to, pojedziemy jeszcze na to RTG (żeby wykluczyć ew. przerost trzonowców i zapalenie zatok) i zobaczymy.

PS Może miał ktoś z was :diabelek gronkowca? Jak się to bada?

Renata

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #14 dnia: Październik 12, 2006, 09:44:36 am »
Cytat: Szczezuja
Mój TZ ma koncepcję, że jest uczulona na mnie - bo według niego przy nim nie kicha.:-)

A może to perfumy albo dezodorant????
Jak ja mam nałożoną piankę na włosach to solan ucieka ode mnie

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #15 dnia: Październik 12, 2006, 10:45:46 am »
Jak dasz wydzieline do bad. to   wykrywa sie go tak jak inne bakterie
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 12, 2006, 11:12:36 am »
reniaw - no tak, ale jak już pisałam parę postów wcześniej, nasza wetka tłumaczyła mi, że posiew wykonywany z wydzieliny, którą można swobodnie pobrać, nie daje żadnych miarodajnych wyników - wychodzą oczywiste bakterie, które zwykle królik ma (e. coli itp). Żeby posiew był wiarygodny, trzeba pobrać wydzielinę głęboko w nosku, a zatem pod narkozą - czyli nie jest to takie hopsiup. Dlatego z tym zwlekamy.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 12, 2006, 12:23:07 pm »
Aha przypominam sobie gdzies o tym czytalam :/ Musi byc chyba odstep conajmniej 2 tyg. bez antybiotykow.(u ludzi musi byc :icon_lol
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #18 dnia: Październik 21, 2006, 19:53:04 pm »
Miałam podobne problemy z moją Tośką. Kichała przez dłuższy czas, była faszerowana w ciemno różnymi antybiotykami, wet kazał różne rzeczy eliminować z otoczenia, żeby sprawdzić na co jest uczulona Tocha, ale nic nie działało.
W końcu, kiedy pojawiła się biała wydzielina z noska i po kolejnej antybiotykoterapii (po tygodniowej przerwie) poprosiłam o zrobienie wymazu.
Pani doktor pobrała wymaz z noska - bez żadnego znieczulania i grzebania głęboko - zwyczajny wymaz z zewnatrz.
No i wyszła pastreurella z posiewu i dopiero po antybiogramie i dobraniu odpowiedniego antybiotyku (kuracja trwała 4 tygodnie) udało się Tochę wyleczyć z tego.
Oprócz tego do noska dostała potem Sulfarinol (niezłe akrobacje przy zakraplaniu  :bejzbol ), jako wzmocnienie biostymina (po pół ampułki dziennie do pyszczka przez 10 dni), no i, tradycyjnie przy antybiotykoterapii, lakcid.
Więc może proponowałabym konsultacje z innym wetem, albo zwyczajnie zrobienie wymazu - w końcu wet powinien wiedzieć, czy dana bakteria, która wyjdzie w posiewie jest bakterią, która u krooli występuje i nie szkodzi, czy też wypadałoby to leczyć...
Taki wymaz nie boli, na pewno nie zaszkodzi (ewentualnie Twoim finansom), a może królikowi pomóc.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #19 dnia: Październik 21, 2006, 21:20:43 pm »
Dzięki za odpowiedź. definitywnie jak teraz podjedziemy z RTG, to będę naciskać na zrobienie tego wymazu bez narkozy, bo kichanie wciąż paskudne. Pachnie mi to jakąś bakterią, tylko czemu te antybiotyki jej nie zwalczyły w takim razie??

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #20 dnia: Październik 21, 2006, 21:59:37 pm »
Antybiotyk (z doświadczenia na własnej skórze wiem :/ ) nie zawsze zadziała. Albo, jeśli jest źle dobrany - antybiogram jest po to, żeby stwierdzić na co bakterie są wrażliwe i wtedy najbardziej odpowiedni lek się dobiera.
Mówiłaś, że w czasie podawania antybiotyku była poprawa, potem znowu się pogarszało.
To samo było z Tośką. Nawet, jeśli przypadkiem trafiono z lekiem, to zbyt krótkie podawanie osłabia mikroby, ale całkiem ich nie wybije. Po zakończeniu kuracji szybko wracają do formy i atakują znowu - uodparnione na podawany wcześniej antybiotyk.
Mam nadzieję, że w końcu uda się wyleczyć kroola, bo aż żal patrzeć jak maleństwa się męczą :( Trzymam kciuki :)

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #21 dnia: Październik 22, 2006, 10:50:17 am »
Napisze o swoich doświadczeniach z kichaniem u królaska, ktore niestety skończyły sie 4 tygodnie temu śmiercią Mattiego.

W lutym Matti zaczał kichać, najpierw pojedyńczo potem zdarzały sie całe serie. Króliczek nie miał wydzielinki z noska, normalnie jadł i brykał. Kichanie zadarzało sie w rożnych miejscach : przy miseczce, w klatce , w przedpokoju. Usuneliśmy z domu wszelkie odświeżacze i inne nadmiernie pachnace rzeczy.
Wizyta u weta skończyła sie zaleceniem obserwacji. Płuca i oskrzela były czyste.Kichanie ustało. Potem wróciło , wet zrobił wymaz. posiew wykazał podwyzszona ilośc 5 bakterii standardowo wystepujacych we florze bakteryjnej króliczków. Przy tej ilosci bakterii nie robi sie antybiogramu - bo sa to standardowe bakterie i powinny na nie działac wszstkie antybiotyki. Zalecono kuracje antybiotykową. Wszystko sie uspokoiło ... do czasu kichanie wróciło było mocniejsze. Potem nagle ustawalo i tak w kółko. Wet nie chciał na siłe faszerować go antybiotykami. Wet podejrzewał alergie. W pewnym momencie pojawiło sie zapalenie spojówek. Matti dostał antybiotyk do oczek. Kichanie sie nasiliło. Oczka wyzdrowiały , kichanie sie uspokoiło.
Za jakiś czas oczka znowu były chore , kichanie sie nasilało. Brakowało pomysłów na leczenie. Matti dostał steryd i witaminy i lek na wzmocnienie odporności. Dobrze było do czasu. Wszystko wróciło. Potem sie uspokoiło. Za kazdym razem przy zapaleniu spojówek dostawał antybiotyk.  Antybiotyk dział i wszystko wracało do normy. Niestety ostatni nawrót choroby był silny, oprócz chorych oczek i kichania pojawiły sie problemy z oddychaniem. Matti odszedł na naszych rekach u weterynarza. Tak sie zestresowal wizyta ze udusił sie na naszych oczach. :(

Chodziliśmy w Krakowie do najlepszego króliczego weta. Nie mam powodów poddawać w wątpliwośc jego wiedzy. Mam w domu 2 uszatka , wiec jeżeli byłby to jakiś wirus to 2 uszatek też byłby chory.

Sianko zawsze kupujemy z tej samej firmy, zwirek tak samo. najbardziej niepokojące było to że to kichanie pojawiało sie falami. Jakby Matti mial uczulenie na siankio to kichałby cały czas.

Szczez nie chciałam Cie wystraszyć, długo sie zastanawiałam czy o tym napisać. Ala może
to co napisałam bedzie mogło Ci pomóc.
W razie czego służe podaniem wyniku z wymazu z pyszczka oraz nazwami leków które dostał Matti.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #22 dnia: Październik 23, 2006, 01:56:50 am »
Azi dzięki, bardzo dobrze że napisałaś, i strasznie mi przykro z powodu Mattiego... Wiem, jak to jest, jak królik odchodzi, bo już pochowałam dwa łobuzy...  :buu  :buu

Wiem, że ze zdrowiem u ucholi jest krucho i że to potwornie delikatne stworzonka, dlatego i sama się martwię. Pozbieram te odpowiedzi, które dostałam, wydrukuję i zaniosę naszej wetce. Jeszcze tylko nie mogę dotrzeć na to RTG. Ja skłaniam się coraz bardziej do hipotezy, że przyczyna to bakterie/pasożyty (gronkowiec? nicienie? pasteurella?), tylko być może taki zwykły wymaz tego nie wykazuje - bo jak rozumiem takiego z pobieraniem wydzieliny z noska pod narkozą nie robiliście? No ale to moje zdanie, czyli laika. Na pewno teraz już uprę się, żeby jednak zbadać tę wydzielinę tak normalnie, nawet jeśli miałyby wyjść standardowe wyniki. Ziabak pisał(a...) mi, że u Misia gronkowiec wyszedł na zwykłym wymazie właśnie.

PS Przepraszam, że jeszcze zapytam: a robiliście sekcję? Wiecie, co było faktyczną przyczyną śmierci/kichania Mattiego? Bo jeśli się dusił, to może to jednak pasteurella? Choć wtedy dziwne by było, że Duśka nie złapała... odpukać oczywiście. Ja też dlatego wstrzymuję się wciąż z adopcją/kupnem drugiego króla; wolałabym najpierw opanować to kichanie...

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #23 dnia: Październik 23, 2006, 08:53:41 am »
Nie robiliśmy wymazu pod narkozą, tylko taki normalny.Pobierany głeboko z pyszczka.Zreszta nasz wet nie mówił ,że jest wykonywany taki zbieg pod narkozą.
Wydaje mi sie , jako laikowi, że wymaz pobrany czy z noska czy z paszczy powinien dawać ten sam obraz. Wymaz pokazuje wszystkie bakterie , które mają przekroczone normy dla danego gatunku.

Nie robiliśmy sekcji, po pierwsze bylismy w szoku a po drugie jeżeli przyczyna był wirus czy alergia to sekcja nie odpowie dokładnie na co zmarł. Wiec nie było sensu robic sekcji. Z drugiej strony teraz żałuje że nie zrobilismy , bo rozwiałoby to  watpliwości i pozwoliło dowiedzieć sie czy Dusi cos nie zagraża.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #24 dnia: Listopad 17, 2006, 19:46:13 pm »
Wetka dziś grzebała Rudej w paszczy, wcześniej ją oglądając długo i namiętnie. Zostawiłam ją w lecznicy na dobre 5 godzin i prawdę mówiąc trochę się bałam scen po powrocie... a królik podobno w najlepsze uwalał się w oazowej klatce na boczek w pozycji rogalika, bródką zaznaczał wszystko, rozkopywał ligninę, a po moim przyjściu wyskoczył z transportera na weterynaryjny stół, wciągnął w siebie przyniesiony przeze mnie przebłagalny listek cykorii, obwąchał weta, oczywiście nasikał...  po powrocie do domu trochę gniewnego strzepywania łapek i nadprogramowe boby. Poza tym norma. Teraz czekamy na wyniki... Co do narkozy, wypytałam raz jeszcze - to nie jest narkoza sensu stricte, raczej taki "głupi Jaś", czyli niewielka dawka, tyle, żeby się krolik nie ruszał i pozwolił sobie wsadzić coś do nosa. Podobno zasypia po tym na jakieś 15 minut.  

PS W międzyczasie robilam RTG, które nic nie wykazało. Oby nigdy więcej króliczych rentgenów.... A ja naiwnie myślałam, że to dla zwierza mniej stresujące niż zastrzyk.

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #25 dnia: Listopad 17, 2006, 19:46:28 pm »
2 razy poszło przepraszam

lucy4u

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #26 dnia: Listopad 17, 2006, 22:34:02 pm »
Szczezuja- przeczytałam wątek:(  :*  :przytul
Tak dedukuję, bo sama nie wiem...
Szukałam, szukałam i przytoczę ci tu cytat (z: http://www.kazior5.com/szpital.htm)

"Choroby dróg oddechowych
Pastereloza


Pasteurella jest to główna przyczyna choroby dróg oddechowych u królika. Bakteria która jest przyczyną tej choroby nazywa się Pasteurella multocida. Objawy choroby zależą od siły z jaką Pasteurella zaatakowała organizm, który organ jest zainfekowany i jak długo choroba jest już obecna . Jednym z najbardziej widocznych objawów że zaatakowany jest układ oddechowy, to cieknący nosek. Kiedy królik wyciera swój nosek przednimi łapkami a jego futerko na łapkach będzie stawać się zbitymi kołtunkami , to wszystko wskazuje na początki choroby która nazywamy sapie.
Inne objawy Pasteurelli to kichanie i zapalenie spojówek. Łzy wypływające z oczów będą tworzyć oparzenia skóry wokół oka. W dodatku do oddechowych dróg, dostają się bakterie one mogą zakażać zatoki, oczy, uszy i wewnętrzne organy . Jest to czasami przyczyna tworzenia się ropni pod skórą. Te ropnie mogą stawać się chronicznymi i będą wymagać chirurgicznej interwencji. Najcięższe przypadki mogą powodować uszkodzenia centralnego systemu nerwowego, symptomy to oscylacja oczu ( oczopląs ), krążenie w kółko i mocne nachylanie głowy. ( krzywa szyja albo skręcenie szyi ) Taki królik ma neurologiczny problem spowodowany przez Pasteurella. Króliki z zakażaniem ucha mogą grzebać nogą w uchu a te z wewnętrznymi zakażeniami organów mogą mieć kłopoty z apetytem i tracą wagę ciała.
Najwięcej przypadków leczymy antybiotykami. Czasami potrzeba podawać lek kilka tygodni a nawet miesięcy. Większość przypadków przynoszonych do leczenia są chroniczne w naturze. W tych przypadkach bakterie miały czas dobrze ulokować się w organizmie i nie ma żadnej gwarancji który z podanych antybiotyków będzie najlepszym do zwalczania choroby. Ropnie są usuwane chirurgicznie. Królikom bardzo trudno goją się ropnie i wymagają one o wiele więcej opieki niż takie samo leczenie ropni u innych zwierząt. Chirurgiczne usuwanie może być trudne, specjalnie w przewlekłych przypadkach, ponieważ owrzodzony obszar może stawać się coraz większy. Rana która jest napełniona ropą, musi zostać bardzo starannie wyczyszczona. Jakiekolwiek zakażanie które nie jest usunięte będzie powodować iż ropień będzie się nawracać."

no i jeszcze tu(nie bede juz kopiowac-tez o Pasterelozie )
http://www.republika.pl/fermakrolikow/Ciekawostki.html

Moze to to??...co?:) :*

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #27 dnia: Listopad 18, 2006, 06:37:11 am »
No, to jest jedna z moich głównych podejrzanych, choć oczka małej nie łzawią. Opis powyżej mało optymistyczny... Ropni na razie całe szczęście nie ma, z zatokami też w porządku, zębiska wzorowe - to wyszło na RTG. Myślę że może być też gronkowiec albo inne świństwo tego typu, co ją powoli podżera od środka. Bo generalnie na brak formy to ruda narzekać nie może, tylko jak się zakicha... teraz to jest już zupełnie biedna, po 2-3 kichnięciach zaczyna wtedy uciekać przed siebie jak głupia, jakby chciała zgubić to kichanie... zobaczymy co wyjdzie z tego wymazu. Mam nadzieję że wreszcie uda nam się pokonać paskudztwo; dotychczas jak pewnie się doczytałaś antybiotyki nie pomagały. Mamo, jak jej trzeba będzie przez miesiąc albo i kilka dawać takie świństwo jak ostatnio, zastrzyki 2x dziennie, , to aż boję się myśleć.......... czy ktoś daje L-4 na królika??? I czy ktoś uznaje L-4 przy pracy na umowę o dzieło????  chyba wtedy zamieszkamy w jakimś tramwaju :/  :/

lucy4u

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #28 dnia: Listopad 18, 2006, 12:25:53 pm »
Szczezuja- napisz odrazu jak bedziesz miec wyniki z tego wymazu.
Ja mysle ze one duzo dadzą:)
Zobaczysz- wet bedzie wiedział jak skutecznie dalej przeprowadzić leczenie , bo bedzie wiedział co to świństwo:)
Na pewno sie uda- jestem o tym przekonana.
Sama zresztą piszesz, że mały nie narzeka na brak formy.
Czyli jest silny, nie poddaje się, nie jest z nim radzo źle- wiec da radę!!!
:bukiet
Pisz odrazu.
Buźka

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #29 dnia: Listopad 18, 2006, 18:03:49 pm »
Tocha też nie miała łzawiących oczek, a to jednak była pasteurella. Energia ją wręcz rozpierała i - dokładanie tak jak piszesz, Szczeżuja - jak zaczynała kichać, to chciała przed tym uciek i zaczynały się "galopy" po mieszkaniu.
1,5 miesiąca na antybiotyku, do tego biostymina jako uodparniający lek i sulfarinol do noska (chociaż chyba te 2 ostatnie były podawane już po kuracji antybiotykowej - sama już nie pamiętam, bo zaraz potem zaczęła się moja półroczna prawie antybiotykoterapia, więc już mi się wszystko pomieszało ;) )
Ale Tośka jest najlepszym przykładem długo leczonego i wyleczonego uchola, więc Wy też na pewno dacie radę:)
Trzymamy kciuki :)

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #30 dnia: Listopad 18, 2006, 21:14:37 pm »
Ale te antybiotyki jadła, czy zastrzyki przez 1,5 miesiąca??? ruda bardzo źle znosiła ostatni antybiotyk - cała była osowiała, nieswoja, nie brykała, malutko jadła.... Mam nadzieję że coś takiego nie będzie konieczne  :( Nic to, zobaczymy te wyniki, na razie nie ma co gdybać.

lucy4u

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #31 dnia: Listopad 18, 2006, 21:26:58 pm »
Szczezuja- a kiedy mają być te wyniki?
Nie martw się- moze poprzednim razem poprostu te antybiotyki byly źle dobrane- i niedość że nie były skuteczne- osłabiły Uszolka.
Teraz- po tym wymazie- wet bedzie wiedział co mu zaaplikować- wiec wszystko pójdzie ok.
Nic sie nie martwcie- trzymajcie uszy do góry!!! :* haha,haha
A jak się Uszol czuje? co dzis robił?:):)
tak czytałam ten wątek i niezły zachód był z tym wymazem.
Że czasem wykonywany pod narkozą, robić, nie robić itp.
Szczezuja- czy tobie wet zaproponował taki wymaz, czy ty to mu zasugerowałaś badziej i dopiełaś swego by go jednak zrobil??
Bo tak sobie myśle- że my na tym forum- dajemy sobie rady na wage złota- a weci jakoś czasto nie wiedzą co robic..
Dobrze, że mamy tu takie rady- mozemy naprowadzać wetów na pewnien tok myslenia i działania... :lol  :lol

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #32 dnia: Listopad 18, 2006, 22:10:05 pm »
Tośka dostawała pokruszoną tabletkę z wodą strzykawką do pyszczka.
Aha - zapomniałam o najważniejszym - przez całą kurację i ze 3 tygodnie po niej dawałam jej też lakcid - pół ampułki dziennie. Dla odbudowania flory bakteryjnej w układzie pokarmowym.
Najlepsze było to, że po 2 tygodniach kuracji nie musiałam Tośki niczym owijać - trzymałam ją tylko (a czasami nawet nie), a ona piła ze strzykawki jak ze smoczka :)
Myślę, że odpowiedni antybiotyk (i odpowiednia dawka) nie powinniem mieć większych skótków ubocznych. Chociaż długa kuracja jest zawsze niebezpieczna :/
Mi po miesiącu żołądek wysiadł - więc nie wiem co mają powiedzieć takie malutkie uchole, których żołądki nie są takimi śmietnikami jak nasze :/
Ale może właśnie lakcid nieco pomoże.
Tocha, o ile się nie mylę, dostawała coś z enroflaxacyną (ale nazwy z książeczki nie potrafię rozszyfrować).
Zapytaj najlepiej weta o ewentualne skutki uboczne i jak zapobiegac.
Ale wydaje mi się, że nie obejdzie się u Rudej bez antybiotyku, chociaż wetem nie jestem :(
Jedyne pocieszenie - nie będzie podany w ciemno.
Powodzenia :)

lucy4u

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #33 dnia: Listopad 21, 2006, 14:54:59 pm »
Szczezuja co słychac w Was??
kichacie??

Szczezuja

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #34 dnia: Listopad 24, 2006, 21:08:20 pm »
Kichamy, kichamy, a jakże. Żeby było weselej, to przy pani wet na obserwacji w Oazie kichać nie chcieliśmy - podobno tylko z łaski, gdy łaskotała nas sianem po nosie. Specjalnie mnie to nie dziwi, bo i w domu to kichanie nie jest non-stop, parugodzinna przerwa się nam zdarza. Wymaz podobno nie wykazał nic oprócz e.coli. Czyżby jednak alergia? Jeśli tak, to na co? Łapy mi opadają, nie wiem co robić......... W poniedziałek jezscze mam rozmawiać z wetką, dziś mi się nie udało jej złapać.

Azi, czy możesz napisać coś więcej o tych sterydach?

PS lucy, przepraszam, nie odpowiedziałam na pytanie o wymaz. Wetka mówiła nam od samego początku, że można go zrobić, ale jakoś nie "promowała" tej opcji, zostawiała ją na później, uczulając nas na kwestię tego nieszczęsnego znieczulenia właśnie. Tym bardziej że ruda zaczęła kichać jak była malutka, niecałe 3 miesiące - proponowała najpierw inne, mniej inwazyjne metody, czyli np. te antybiotyki i test z odstawieniem sianka. Ja tak naprawdę nie wiem, co jest mniej inwazyjne, może faktycznie im młodszy królik tym takie znieczulenie, nawet leciutkie, bardziej niebezpieczne? Antybiotyki i rentgen na pewno inwazyjne były, wrrrr. Generalnie nasza pani dr wyznaje cały czas zasadę, że póki królikowi poza kichaniem nic nie dolega, to nie ma co panikować. Zgadzałabym się z tym, gdyby nie to, że kichanie w obecnej formie mi się bardzo nie podoba. Żebym chociaż wiedziała, że to alergia, i na co...

ciuwar

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #35 dnia: Listopad 25, 2006, 07:56:19 am »
Szczezuja, nasze króliki jak dla mnie mają bardzo podobne objawy. Kacper już jest ponad 1 miesiąc na antybiotykach takich jak marbocyl, Eurcxrl, Ditvivet, i nic nie pomaga. Mój weterynarz podobnie jak u Aggi podejrzewa pasteurelle i na nią stosuje rózne lekarstwa. ale jak już mówiłam wczesniej nic po nich sie nie polepsza. Kacper podobnie jak mała Szczezuja jest wessołym pogodnym królikiem, je, pije, robi normalne bobki, oczy mu nie łzawią. Nie ma żadnych objawów oprócz tego cholernego kataru który meczy go juz od ponad miesiaca :(

Szczezuja ma mogłabys podać jakie stosowałaś antybiotyki, moze jakis zadzaiał na Kacpra.

Agga, do ciebie mam tez taką prosbe, mówiłaś że antybioty, biostymina i kropelki do nosa pomogły, wiec moze na inne króliczki tez zadziała, choc nie wiem bo p. Weterynarz mowi ze mój Kacper to wyjatkowo odporny jest na działanie antybiotyków :(

ciuwar

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #36 dnia: Listopad 25, 2006, 11:22:17 am »
a słyszałyście może (albo ktoś stosował) o krople na katar do nosa dla królika. Jest może coś takiego?

Wiem że mi na katar krople pomagają, pytanie tylko czy królikowi też pomogą i czy wogóle on może coś takiego do noska dostawać? Jesli tak to moze znacie nazwe takiego zakrapiacza? bo chyba nie mozna mu podawac takich kropli dla człowieka?

Agga

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #37 dnia: Listopad 25, 2006, 21:24:57 pm »
No ja właśnie stosowałam dla Tośki sulfarinol - to są krople dla ludzi, po jednej kropelce do każdej dziurki rano i wieczorem, ale przez 5 dni.
Dłużej nie, bo potem może za bardzo wysuszać śluzówkę, ale też nie krócej, bo nie zadziała.
Jeśli chodzi o poprzednie pytanie - antybiotyk został dobrany na podstawie antybiogramu zrobionego po posiewie z wymazu z noska Tośki.
Biostymina natomiast to lek podnoszący odporność - też polecony przez weta.
No i teraz, jak tylko u Tochy zaczyna się kichanie, daję jej przez 10 dni biostyminę i, odpukać, nie przeradza się w nic innego.
A robię tak dlatego, że pasteurelloza jest takim paskudztwem, że siedzi cały czas w organizmie i uaktywnia się przy spadku odporności.
Nie chcę do tego po raz kolejny dopuścić - kiedyś czytałam na stronie Ziabaka bloga o jednym z jej królików, który kilka razy walczył z tym choróbskiem, aż w końcu przegrał :( Straszne to było i nie chciałabym widzieć takiej Tośki :(

Offline Ailime

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 109
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #38 dnia: Luty 09, 2007, 14:53:37 pm »
a czy kichanie mozna pomylic z czyms innym?? Bo Fibi chyba kicha a ja nie wiem od czego co z tym zrobic no i nie mam dobrego weta. je normalnie, pije wiecej.

anUSZka

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #39 dnia: Luty 10, 2007, 16:41:15 pm »
Kichania raczej sie nie pomyli.
Na stronie SPK w dziel weterynarze jest jeden wet polecany w Bydgoszczy:

Klinika weterynaryjna "FILA"
lekarz wet. Jarosław Michalski
ul. Grobla 15

Nadare

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #40 dnia: Kwiecień 13, 2007, 22:02:22 pm »
Witam!
Zobaczyłam rozpoczęty temat o kichaniu więc chciałabym się Was poradzić.
Mój królik [1,5 roku] od trzech dni średnio 5 razy dziennie kicha.. nie wiem czym to jest spowodowane. Zachowuje się całkiem normalnie, jak dotychczas, chociaż wydaje mi się, że ostatnio potrzebuje jakby więcej pieszczot. Nie zauważyłam żadnej wydzieliny z jego noska, oczka ma w porządku. Czy to kichanie jest powodem by iść do weta?? Czy może mam obserwować zachowanie królika i jak pojawią się inne objawy dopiero wtedy iść do weta..
Nie wiem.. :(

Offline Gunia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 108
  • Płeć: Kobieta
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #41 dnia: Kwiecień 13, 2007, 22:46:50 pm »
Bezkitek kicha chyba od zawsze a mam go hmm 2,5 roku był wymaz (tylko coli), były antybiotyki (też nic) zmieniane siano i ciągle kichanie wracało. Zwróciłam uwagę, że śluz wycieka głównie z prawej dziurki a dr Wojtyś wyczuła pewne zmiany po tamtej stronie. Zrobiłam rtg czaszki na którym wyszło, że Bezkitek ma powiększony woreczek łzowy... Leczyć można ale nie trzeba. Szczerze wolę nie męczyć go kolejną dawką antybiotyków (miałby dostawać przez miesiąc) bo jeszcze by się zaziębił a to by było dużo gorsze. On kicha od zawsze i są dwie teorie albo wywołują to b coli albo to przez powiększony woreczek łzowy.

Nadare

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #42 dnia: Kwiecień 16, 2007, 16:50:06 pm »
jednak poszłam z królikiem do weta bo dzisiaj zaczął kaszleć co chwilę i mam dla niego antybiotyk w plynie i królik ma go pić przez 5 dni. Tak w ogóle to się dowiedziałam, że to jest samica :D a byłam przekonana,że samiec! lol :D

Offline RobinC

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 76
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #43 dnia: Listopad 19, 2007, 15:31:31 pm »
Cytat: "Szczezuja"
Żebym chociaż wiedziała, że to alergia, i na co...


hej, czy możesz opowiedzieć jakie były wasze dalsze losy?

my też od dłuższego czasu borykamy się z kichaniem u Gryzela  :chory , są to takie serie po kilk(naście) kichnięć, czasem z wyciekiem surowiczym (nie ropnym)
robiliśmy rentgen i wymaz (królik był baardzo dzielny i nawet długo nie był obrażony  :lol )
rentgen wskazywałby lekki przerost zębów, ale bez przesady, a z kolei z wymazu wyszło, że ma podwyższoną liczebność gronkowca (ponoć ta bakteria występuje zawsze, ale tu jest jej więcej niż standardowo) - dostanie z tego względu antybiotyk  :(

muszę nadmienić że w procesie diagnostycznym bardzo pomogło to forum i ten topic, przesłałem linki do paru tematów tutaj i na forum OAZY, pani zaznajomiła się, podziękowała, jak również skonsultowała ze specjalistką od m.in. królików (panią Izą ze Zwierzaka w B-stoku), także fajnie że to forum jest i na pewno jest baaardzo pomocne
Wirtualne Biuro - Warszawska 6, Białystok - wsparcie w biznesie

Linka

  • Gość
zakichana Szczeżuja
« Odpowiedź #44 dnia: Listopad 19, 2007, 16:56:06 pm »
Nie wiem czy było już to powiedziane:
Kichanie może oznaczać katar lub pastereloze.

Ja gdy widze jakieś oznaki kataru to podaje herbate z tymianku.