Misiu, w tej piwnicy, z której przyniosłam pchły, nie było już kotów, pchły siedziały na czyichś kocach (!) - to była normalna piwnica w bloku, było ich tyle, że się roiło i jak tylko ktoś tam wchodził, to go obskakiwały. To było potworne!
Taka dezynsekcja na pewno jest trochę trująca (przynajmniej ta, co Ci mówiłam, taką świecę jakby odpalają), ale nie na tyle, by się zatruć tym. Po takim zabiegu normalnie mieszkałam w domu i nie miałam żadnych dolegliwości. Ja bym sprawę potraktowała całościowo, bo można się bawić w odpchlanie pokoju czy kota, ale jeśli sa w piwnicy, w koło Macieju.