Cześć, od dłuższego czasu mojemu królikowi coraz bardziej wypadała sierść. Zaczęło się od wewnętrznej strony przednich łapek, potem tylnych aż w końcu był łysy na całym brzuchu. W początkowej fazie przyznaję, że głupia zostawiłam to, bo przecież jest lato może mu tak wypada ale zaczął sobie wyrywać i robić rany na spodzie tylnych łapek. Więc 3 dni temu pojechaliśmy do weterynarza, zrobił zeskrobinę i jest - świerzbowiec. Dostał zastrzyk ( będą jeszcze dwa co 2 tyg. ) i maść na smarowanie tych ran. Oczywiście teraz po fakcie mamy dystans od tego biedaka bo tyle się naczytałam ogólnie o świerzbie że na samą myśl wszystko mnie swędzi. Wyprałam pościel, zmieniłam mu klatke, smaruje go w rękawiczkach z polecenia weta i ogólnie dbam duużo bardziej o higienę swoją jak i otoczenia. Tylko teraz jest pytanie, ponieważ przeczytałam o dwóch rodzajach świerzbu - uszny i głowy, więc skąd u niego na częsci łap i brzuchu? Czy ktoś już miał taki przypadek? I jeszcze drugie bardzo ważne pytanie: Jak duże jest ryzyko zarażenia się świerzbem od królika? Bardzo się tego boje,ponieważ wiem że świąd może wystąpić po kilku tygodniach a one juz minęly i nikomu nic nie jest *tfu tfu*, ale nadal mam duże obawy co do tego, ponieważ wiem że jest to ciężkie do wyleczenia u ludzi
Bardzo proszę o POMOC zwłaszcza z ostatnim pytaniem