Uff, wreszcie udalo mi sie zalogowac, do tej pory tylko zawracalam SMSowo glowe opiekunce z SPK ktora posredniczyla w adopcji.
Ale od poczatku:
Jule adoptowalam rok temu, po odejsciu ukochanej Ksiezniczki Laury ktora byla krolisiem idealnym:spokojnym, cichym i przyjaznym przez przeszlo 13 lat. Pozostawila po sobie pustke ktora Jula miala choc troche zapewnic.
I tak: jest sliczna, ale nieznosna. I zupelnie dzika. Nie reaguje na mnie kicajac po pokoju ale kazda probe podejscia do niej kwituje ucieczka, zas na wyciagnieta reke atakuje zebami i prychaniem.
Przede wszystkim jednak doprowadza mnie do rozpaczy paskudnym zwyczajem przebierania lapkami po dnie klatki tak jakby kopala w piasku. Na dnie klatki zasadniczo nie ma nic, bo juz przy Laurze stwierdzilam ze to sie nie sprawdza. Klatka, 120 cm, ma w rogu zamocowana duza, narozna kuwete ze zwirkiem drewnianym, druga taka jest pod biurkiem w pokoju. Akurat z kuwetkowaniem moja Madra Coreczka niemal od poczatku problemow nie miala.
Poza tym w klatce jest jeszcze tunel wiklinowy i taki jakby mostek drewniany ktory robi jej za domek i schronienie.
Drzwiczki sa otwarte caly dzien, dodatkowo ma w nich cos w rodzaju podestu ulatwiajacego wchodzenie i wychodzenie.
I w dzien zasadniczo klopotu nie ma, gdy ja zamykam wychodzac nie slysze sila rzeczy jak sie rozbija po klatce.
Ale w nocy-dramat! Nie dziala wieczorny spacerek z wykicaniem sie na trawce, wybawienie na torze przeszkod czy latanie za kula-smakula. Nie pomaga dostarczenie jej tyle jedzenia zeby jej sie przelewalo. Tak czy ., nieraz od razu,nieraz po 2-3 godz zaczyna to swoje przebieranie lapkami. Nie pomaga nawet spanie w stoperach co moze przyprawic o hustawke emocjonalna i mordercze instynkty. Zwlaszcza ze pracuje w systemie zmianowym,tez na zmiany, co znaczy tyle ze nieraz koncze po 1 czy 2 w nocy a o 9 zaczynam zajecia. I kiedy Jula laskawie pozwala mi spac tylko 2 godziny to naprawde mam ja ochote natychmiast przepasztecic.
Odrebna sprawa jest ze obecnie w ogole walcze o mozliwosc zatrzymania moich zwierzat i takie zachowanie Uszatki nieco oslabia moja motywacje