Autor Wątek: W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...  (Przeczytany 17626 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

kucharz19

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« dnia: Czerwiec 30, 2006, 11:47:04 am »
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach

- Nie mogę znieść, że w zoo codziennie w męczarniach giną zwierzęta - mówi zootechnik Jerzy Burnat, były pracownik Śląskiego Ogrodu Zoologicznego

Burnat, z wykształcenia zootechnik, przez lata prowadził w Bytomiu lecznicę dla zwierząt. Walczył o życie każdego czworonożnego pacjenta - nieważne, czy był nim szczur, czy pies. Gdy lecznica przestała działać, Burnat złożył podanie o pracę do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Przyjęto go na okres próbny. Mówi, że to, co zobaczył w zoo, będzie go prześladowało do końca życia. Chodzi o sposób, w jaki uśmierca się gryzonie. Myszy, świnki morskie, szczury czy króliki to podstawowy pokarm wielu drapieżnych ptaków trzymanych w ogrodzie. Zanim dostaną je ptaki, trzeba je zabić. Robią to pracownicy. W jaki sposób? - Nie mogłem na to nawet patrzeć, odwracałem głowę, słyszałem tylko straszne odgłosy. Zmywałem krew z podłogi. Zabite gryzonie, które widziałem, miały roztrzaskane głowy, krew ciekła im z uszu - opowiada.

W taki sposób codziennie w zoo ginie kilkadziesiąt gryzoni. Zootechnik zgłosił szefostwu ogrodu swoje uwagi na temat okrutnego traktowania zwierząt. Parę dni później dostał wypowiedzenie. Oddał sprawę do sądu. Zażądał, by zoo zapłaciło 5 tys. zł na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt w Zabrzu Biskupicach.

- Nie mogę znieść, że tam nadal w taki sposób morduje się zwierzęta - mówi. - Nigdy nie zapomnę królików, które przyjechały do zoo żywe, w parcianym worku, i skończyły z roztrzaskanymi głowami.

Andrzej Malec, wicedyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego, mówi, że gryzonie to podstawowy pokarm drapieżnych ptaków. Przyznaje, że sposób, w jaki zabijane są szczury czy myszy, może budzić kontrowersje. - Kierujemy się rozporządzeniem ministra o sposobach uśmiercania zwierząt. Można je ogłuszyć pałką, obciąć głowę, złamać kark - mówi Malec.

Szefową schroniska w Zabrzu, któremu Burnat chce przekazać pieniądze w razie wygranej w sądzie, jest Danuta Mikusz-Oslislo, miejscowa radna. - Wyjaśnimy, czy ubój gryzoni w zoo na pewno odbywa się zgodnie z przepisami - obiecuje.

W warszawskim zoo gryzonie giną inaczej - rażone prądem. - To humanitarna metoda, zwierzę ginie od razu. Karmimy też zwierzęta jednodniowymi pisklętami, ale te dostajemy z fermy już nieżywe - tłumaczy dyrektor Maciej Rembiszewski. - Nie wyobrażam sobie używania np. pałki. Może się wtedy zdarzyć, że zwierzę zginie nie od razu, a to przysparza mu dodatkowych cierpień - dodaje.

O rozporządzeniu chcieliśmy porozmawiać z urzędnikami Ministerstwa Rolnictwa. Od dwóch dni nie mogą jednak znaleźć dla nas czasu.

Rozporządzenie ministerstwa z 2004 roku

"Drób lub króliki można podwieszać przed ogłuszeniem (...) Zwierzęta ogłusza się w przez użycie pałki - w przypadku małych partii królików (...). Zwierzęta laboratoryjne można zabić przez "uderzenie w głowę powodujące utratę świadomości w połączeniu ze skrwawieniem lub zniszczeniem mózgu - w przypadku ryb, płazów, małych gadów, ptaków, królików, świnek morskich, szczurów, chomików i myszy".

Jacek Bożek, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Klub Gaja":

- To wy, dziennikarze, musicie jak najwięcej mówić i pisać o takich rzeczach. Tylko wtedy, pod naciskiem społeczeństwa, przepisy zostaną zmienione, a niektóre metody uboju zostaną zakazane. Na szczęście Unia Europejska pracuje nad zmianami, różni specjaliści zastanawiają się, co zrobić, żeby śmierć zwierząt była bardziej humanitarna.

źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3451759.html

Offline ppx

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1950
  • Płeć: Kobieta
    • KiG
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 01, 2006, 13:03:50 pm »
Jak tak można?! Niedobrze mi ,biedne króliczki :(


Offline mcda

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 59
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 05, 2006, 11:15:08 am »
Widzialam to wczoraj w wiadomosciach na TVN... Jejku to straszne... Ja rozumiem ze drapiezniki musza cos jesc... ale pozbawic zycia mozna w bardziej humanitarny sposob niz meczyc zwierzaczka... Ludzie sa straszni... :placze:

Anula_1960

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 05, 2006, 20:51:59 pm »
a pracownik kitóry się temu sprzeciwił i ogłosił to wszystko został zwolniony z pracy, ciekawe jaka podali przyczynę  :>

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 06, 2006, 09:24:58 am »
To tylko brzmi tak strasznie, ale w praktyce wcale takie nie jest.  
Takie zwierze niczego nie czuje. To trwa tylko chwile. Można to porównać z człowiekiem spadającym z wysokiego wieżowca na aswalt. Tylko że okres spadania jest o wiele krótszy.
Jeżeli pracownik zoo jest już "wprawiony" to nie zdarzy mu sie sytuacja, że będzie musiał powtórzyć uderzenie.

I nie uważajcie, że jestem bezduszna tylko patrze na sprawe pod innym kątem niż wy ;)

A pozatym uważam, że zwierzęta powiny być podawane (głównie wężom, bo nie wiem jak tam z ptakami w zoo i ich instynktem zabijania) żywe. Zawsze wąż szybciej zabije mysz niż to zrobi człowiek.

Mya

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #5 dnia: Lipiec 06, 2006, 11:46:21 am »
Dario! Przeraza mnie to, co piszesz! Okropna, niesmaczna teoria :/ Jakkolwiek szybko mialoby to zwierze umierac, to to jest zywe stworzenie, czuje w takiej sytuacji, ze dzieje sie cos okropnego i przezywa niewyobrazalny stres! Odrabanie glowy czlowiekowi siekiera tez jest szybsze, niz podanie jakis srodkow chemicznych. Co nie znaczy, ze eutanazja ma wygladac np. w ten sposob. Doprowadzanie zwierzat przed smiercia do obledu ze strachu nie jest humanitarne! I ja osobiscie na cos takiego przyzwolenia nie daje.

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 06, 2006, 11:53:05 am »
Zwierze nie ma tej świadomości.  Taka mysz nie wie, że ten ktoś kto ją podniósł za ogon zaraz nią o coś uderzy i ona umrze.  
Największy stres może czuć podczas łapania, bo nie sądze żeby myszy przeznaczone na karmówke były oswojone.

Gdyby Ciebie ktoś nagle zaszedł od tyłu i uderzyłby cie czymś mocno w głowe czułabyś stres ??  :>
Nie czułabyś bo nawet nie zdąrzyłabyś sie zastanowić nad tym co sie stało.

O wiele gorsze od takiego uderzenia jest zamrażanie żywcem, co niestety nie jest rzadkie :(

Mya

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 06, 2006, 12:37:33 pm »
A dlaczego niby my - ludzie mamy miec taka swiadomosc, a zwierzeta nie? Z biologicznego punktu widzenia my takze nimi jestesmy. Jedyne, czego mamy wiecej, to szara kora mozgowa odpowiedzialna za abstrakcyjne myslenie. Osrodek zmyslow czy odczuwania lezy w innej czesci mozgu, ktora zwierzeta tez maja. Skad wniosek, ze zwierzeta nie maja swiadomosci? Bo nie potrafia mowic w naszym jezyku i nie potrafia nam tego przekazac? A moze to my nie potrafimy sie z nimi porozumiewac, bo jestesmy tak zarozumiali, ze nie chcemy ich zrozumiec? Wszak ostatnie badania wykazaly, ze niektore ze zwierzat dorownuja inteligencja czlowiekowi, np. delfiny, psy, malpy i (!!) szczury. Inne pewnie tez, tyle ze jeszcze tego nie zbadano.

Takze znow musze sie z Toba nie zgodzic. Mowienie, ze zwierzeta nie maja swiadomosci tego, co sie z nimi dzieje, jest dla mnie obrazem wielkiej pychy czlowieka. Fakt, jesli ktos zajdzie mnie od tylu i walnie w glowe, najprawdopodobniej nie zorientuje sie, co sie ze mna stalo. Ale pamietajmy o tym, ze zwierzeta maja o wiele bardziej wyostrzone zmysly od nas i wiecej czuja, slysza, i widza. No i watpie, zeby w zoo ktokolwiek zakradal sie w takiej sytuacji do zwierzaka, zeby go nie wystraszyc! Wlasnie chodzi o to, ze caly ten proces jest odarty z jakiejkolwiek delikatnosci i szacunku dla drugiego stworzenia!

ps. Gdy podnosisz krolika wysoko do gory, to nie widzisz, ze sie denerwuje? Przeciez on tez nie ma swiadomosci, co sie z nim dzieje, prawda?

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 06, 2006, 12:51:50 pm »
Daria, człowiek, ktory spada na aswalt może nawet przeżyć i na pewno bardzo cierpi.
O ile nie jest samobójcą to na pewno ma jakąś wole życia i walczy o nie, tak samo zwierzęta mają ten instynkt walki o życie w każdych okolicznościach...
ostatnio w tv widzialam reportaz o byku, który uciekl z zezni na ulice miasta ...  potem oczywiscie znowu tam trafil.
zwierzeta tak samo odczuwają ból tylko, że go nie rozumieją ...

To człowiek decyduje, ktore z nich zje, które zabije ...

Daria poobserwuj lepiej swojego królika to może uda Ci się dostrzec to co ja widzę u moich ucholi, wszystko coś znaczy i nie jest takie trudne do rozszyfrowania.
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:17:15 pm »
Mya, prosze na mnie nie krzyczeć, bo krzykiem niczego nie zdziałasz ;-) A możesz tylko zniechęcić kogos do siebie.

Ja nie twierdze, że zwierzak nie ma świadomości tego, że umiera, że ktos chce mu zrobic krzywde, że nie ma żadnej świadomości, że żyje.
Pisząc świadomość miałam na myśli to, że taka myszka może nie odczuć różnicy czy ten człowiek podnosi ją za ogon żeby ją przenieść do innej klatki czy podnosi ją dlatego, by zabić. Bo skąd by to miała wiedzieć ?? Nie rozumie naszej mowy i nikt sie przed nią nie spowiada co chce teraz zrobić.
Ona nie zna zamiaru człowieka. Nie sądze żeby w swoim instynkcie miała zakodowany lęk przed podnoszeniem (tak jak np. króliki). W naturze przed śmiercią nikt jej nie podnosi.

kapi, czy ja gdzieś napisałam, że zwierzęta nie odczuwają bólu ?? To przecież oczywiste, że go odczuwają. Ale mysz zabita w sposób opisany powyżej nie zdąży go nawet poczuć.
Jakby zrzucic na człowieka cegłe z dużej wysokości to też nie zdąży odczuć bólu.
W artykule pisze, że metoda zabijanią prądem jest "cacy". A przecież efekt i szybkość zabicia jest taki sam jak w przypadku uderzenia. Tylko, z tą różnicą że nie ma przykrego efektu wizualnego.

I pod jakim kątem mam poobserwować swojego królika ? :>

Mya

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #10 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:22:05 pm »
Dario, wskaz prosze fragment, w ktorym "krzycze na Ciebie", bo ja nie mam pojecia, kiedy sie tego dopuscialam. Chyba nadinterpretujesz moja wypowiedz. Moje zdanie na temat takiego usmiercania zwierzat jest diametralnie inne niz Twoje i go nie zmienie. Jesli tym zniechecam Cie do siebie, to coz, trudno.

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #11 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:23:13 pm »
Zniechęcasz mnie do siebią tą ilością wykrzykników ;-) No chyba że dla Ciebie wykrzykniki znączą cos innego niż krzyk.

Mya

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #12 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:35:03 pm »
Nie bede liczyc tych wykrzyknikow, wiem tylko, ze na pewno jest ich mniej, niz palcow na jednej dloni i w zadnym wypadku nie byly skierowane pod Twoim adresem. Nadinterpretacja, chyba emocje poniosly. Jednak jesli urazilam Cie w jakis sposob, to przepraszam ;)

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #13 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:41:36 pm »
Nic nie szkodzi. Ja sie nie obrażam o takie głupstwa :D

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #14 dnia: Lipiec 06, 2006, 14:00:32 pm »
Daria myślę, że nie ma co się powoływać na sytuacje, których chyba nie przeżyłaś.
Nie mamy wielkiego wpływu na to jak umrzemy, może stać się to tragicznie z wielkim cierpieniem albo bardziej naturalnie bez ingerencji drugiego człowieka.
ponad 90% zwierząt zarówno za życia jak i po śmierci traktowane są jak rzeczy

mi chodzi o to współczucie,bo jeśli zabijane były "ok" to chyba weterynarz by nie protestował.

Myślę, że Kinia jeszcze Ci wszystkiego "nie powiedziała" co powinnaś wiedzieć o króliczkach albo nie chcesz jej słuchać.
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #15 dnia: Lipiec 06, 2006, 14:21:38 pm »
Kapi ja nie uważam, że zabijanie jest w porządku. Tylko zrobili z tego zbyt dużą afere.
Zwierzęta zawsze będą zabijane i trzeba sie z tym pogodzić.
Gdybym była tam na miejscu tego weterynarza to nie wiadomo czy nie zmieniłabym zdania.
Nie wiadomo dokładnie w jaki sposób pracownicy zabijali te zwierzęta i nie wiadomo czy robili to umiejętnie.
Nie znamy przecież całej prawdy. Nie byliśmy tam na miejscu i ciężko cokolwiek stwierdzić.
Ja współczuje tym zwierzętom, bo każde wolałoby żyć. Przykro mi że w ogóle zostały zabite.

bonnie_blue

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #16 dnia: Lipiec 06, 2006, 15:43:50 pm »
Nie chodzi o to czy je zabili czy nie. Nie oszukujmy sie, nie moga karmic drapieznikow soja. Tylko chodzi o to, ze zrobiono to w sposob bestialski. Co innego zabic humanitarnie, z poszanowaniem, co innego zabic jak sadysta.

kucharz19

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #17 dnia: Lipiec 09, 2006, 17:29:48 pm »
Toczy się tutaj bardzo dziwna dyskusja. Jakby przeciętny Kowalski  zabijał tak np. króliki, aby dać je dla ptaka, węża itp. to cały kraj by się oburzył, ale jeżeli jest to pracownik ZOO to oczywiście ludzie maja to w nosie,bo w końcu ZOO to ZOO.
Ludzie patrzą pod kątem kwalifikacji. To tak samo jak w rzeźniach i w domowych gospodarstwach.
Dlaczego zwierze może zamordować rzeźnik podcinając np. świni gardło, ażeby się wykrwawiła na
śmierć, a zwykły domownik nie może podciąć gardła swojemu psu, bo chce go zjeść?

Katasza

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #18 dnia: Lipiec 09, 2006, 20:57:20 pm »
Cytat: "Daria"


A pozatym uważam, że zwierzęta powiny być podawane (głównie wężom, bo nie wiem jak tam z ptakami w zoo i ich instynktem zabijania) żywe. Zawsze wąż szybciej zabije mysz niż to zrobi człowiek.


chyba moja droga, nie wiesz co piszesz. waz jak nie jest zainteresowany ofiara odrazu, a tak czesto sie zdarza, to jej nie zaboje. taka myszka moze siedziec w terrarium z wezem i ladnych pare dni (poszukam przy okazji linka do strony o myszkach, gdzie jest historia takiej jednej uratowanej juz z terrarium, w ktorym siedziala pare godzin). dla takiej myszki to najwiekszy stres jaki tylko mozna sobie wyobrazic. to tak jak Ty bys siedziala z morderca w jednym pokoju a on przedluzal katusze w nieskonczonosc. tez bys sie bala.

zabijanie pradem niestety jest bardzo bolesne dla zwierzat i jest okrutne.  tak samo jak walenie w leb, czy na zywca podzynanie gardla. zwierzeta doskonale wyczuwaja moment smierci. wyczuwaja go na dlugo przed. ja bedac kociara, majaca sporo kotow w zyciu jak i rowniez na raz cos o tym wiem. nie raz zdarzalo sie, ze kota trzeba bylo uspic bo byl nieuleczalnie chory i juz bez zadnych szans. doskonale wyczuwaly po co jada do lecznicy. co smutne i piekne zarazem zawsze na swoj koci sposob dziekowaly za skrocenie cierpienia. zawsze sie zegnaly. a co powiesz o rzezniach? w Polsce powszechne jest zabijanie zwierzat na oczach innych, ktore stoja w kolejce. jest udowodnione nukowo, ze u tych ktore czekaja wydzielaja sie hormony odpowiadajace za strach, bol i cierpienie (psychiczne). zdarzaly sie przypadki, ze te zwierzeta najnormalnie w swiecie mdlaly ze strachu lub nawet (sic!) popelnialy samobojstwa. do dzisiaj pamietam historie jednego byka, ktory wyrwal sie rzeznikowi i pobiegl prosto na betonowy mur. ze strachu z checi skrocenia wlasnego cierpienia. zabil sie biedaczek. przynajmniej rzeznik mial mniej roboty...
zabijanie w ZOO. jak dla mnie ZOO jest tak samo okrutnym miejscem jak cyrki w ktorych wystepuja zwierzeta. nie odwiedzam ani jednego, ani drugiego. zabijanie zawsze powinno byc humanitarne. zwierzeta maja to zagwarantowane w ustawach. szkoda ze one nie sa przestrzegane i respektowane. a konsekwencje nie sa wyciagane.
nie krzycze na Ciebie itp. jednak mam wrazenie, ze za malo znasz psychike zwierzat i zapominasz o tak waznej rzeczy (najwazniejszej) jak instynkt u zwierzat, ktory jest duzo lepiej rozbudowany niz u nas, ludzi. zwierzeta wyczuwaja swoja smierc i nie tylko. multum bylo przypadkow, kiedy to zwierzeta wyczuwaly smierc swoich wlascicieli itp. pamietaj ze czlowiek w roznych sytuacjach wydziela rozne hormony, dla naszego nosa w ogole nie wyczuwalne, dla zwierzecego tak. czlowiek, ktory bierze taka myszke za ogon (juz samo branie za ogon jest niehumanitarne! mialam myszki, nigdy ich tak nie bralam. straszliwie latwo obic, stluc czy nawet zlamac myszce ogonek!) pachnie inaczej, niz czlowiek wyciagajacy ja bo chce sie z nia pobawic. a tym bardziej dzikie zwierzeta, te przeznaczone na karmienie maja silniejszy bardziej wyostrzony instynkt. zwierze oswojone w duzej mierze usypia swoje naturalne zachowania.

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #19 dnia: Lipiec 10, 2006, 08:34:44 am »
Cytat: "Katasza"
chyba moja droga, nie wiesz co piszesz. waz jak nie jest zainteresowany ofiara odrazu, a tak czesto sie zdarza, to jej nie zaboje. taka myszka moze siedziec w terrarium z wezem i ladnych pare dni (poszukam przy okazji linka do strony o myszkach, gdzie jest historia takiej jednej uratowanej juz z terrarium, w ktorym siedziala pare godzin). dla takiej myszki to najwiekszy stres jaki tylko mozna sobie wyobrazic. to tak jak Ty bys siedziala z morderca w jednym pokoju a on przedluzal katusze w nieskonczonosc. tez bys sie bala.


Głupotą jest dawanie nie głodnemu wężowi myszy. W takiej sytuacji to wiadomo, że mysz sie okropnie boi, bo przy zwiedzaniu terrarium napewno wcześniej na niego trafiła  :(
Sama mam w domu węża i nigdy nie zdarzyła sie sytuacja żeby mysz po terrarium chodziła dłużej niż 10-20sec, a nawet krócej jeżeli włoży sie ją w momencie gdy wąż jest aktywny.
I to że mysz kilka dni chodzi w terrarium jest naprawde dużym okrucieństwem.
Czy człowiek który wrzucil tą mysz nie widzi tego, że ten wąż nie jest głodny ??? Nie trzeba wcale wprawnego oka żeby to zauważyć. Po bratowym wężu to widać bardzo dokładnie. Gdy jest głodny wychodzi na korzeń i reaguje na każdy ruch poza terrariem.

Co do myszek i podnoszenia za ogonek. Mam w domu pare myszek (dla siebie do towarzystwa NIE DLA WĘŻA) i też raczej nie praktykuje podnoszenia za ogonek. Moje są oswojone i same wchodzą na ręke...
Ale jak mysz sie łapie praktycznie za nasade ogona to nie robi jej sie żadnej krzywdy.
Napewno nie złamie sie jej w ten sposób ogonka.

Katasza

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #20 dnia: Lipiec 10, 2006, 09:16:35 am »
owszem jak sie podnosi u nasady ogonka sie nie uszkodzi ale mozna kregoslup. nic bardziej trudnego. w momencie podnoszenia naciagaja sie kregi, moze np. wypasc dysk, co u takiej myszki jest rownoznaczne z uspieniem.
a jesli nie wiesz kto daje nie glodnemu wezowi, to idz do egzotariow, ogrodow zoo i tego typu instytucji. tam gdzie jest duzo zwierzat, nie ma czasu na obserwowanie ktore jest glodne. przykladowo waz je co tydzien, to dostanie raz na tydzien myszke i kropka.

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #21 dnia: Lipiec 10, 2006, 09:57:40 am »
Katasza, przypadki wypadnicia dysku muszą być bardzo rzadkie. Bywam w zoologikach i tam tylko wyciągają za ogonek i żadnej myszce nigdy nic nie było. Mój brat też podnosi myszy za ogon i też nigdy im sie nic nie stało.
Samica oseski też przeważnie za ogon podnosi jak chce je przenieść ( wiem, sama widziałam, bo kupiłam myszke w ciąży).
Ja osobiście nigdy z takim przypadkiem sie nie spotkałam.

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #22 dnia: Lipiec 10, 2006, 11:28:23 am »
:( smutny los takich myszek ja bym nie potrafiła karmić zwierząt moich innymi żywymi, i wybierać czyje życie ma być niby lepsze.
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Katasza

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #23 dnia: Lipiec 10, 2006, 12:06:35 pm »
Cytat: "Daria"
Katasza, przypadki wypadnicia dysku muszą być bardzo rzadkie. Bywam w zoologikach i tam tylko wyciągają za ogonek i żadnej myszce nigdy nic nie było. Mój brat też podnosi myszy za ogon i też nigdy im sie nic nie stało.
Samica oseski też przeważnie za ogon podnosi jak chce je przenieść ( wiem, sama widziałam, bo kupiłam myszke w ciąży).
Ja osobiście nigdy z takim przypadkiem sie nie spotkałam.


co do przenoszenia oseskow to jakas jawna glupota. moich piec myszek mialo dzieci i zadna, powtarzam ZADNA nie przenosila oseskow za ogonek. dlaczego? kazde zwierze zachowuje sie odpowiednio do instynktu, jedno laczy wszystkie. matka podnoszac swoje dziecko za skore na karku uspokaja je tym samym i blokuje mozliwosc ruchu. ruszajace sie potomstwo podczas przenoszenia np. ze starego gniazda do nowego stanowi zagrozenie dla matki i dla siebie. spowolnia jej ruchy a nawet uniemozliwia. chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego ze oseski szczurow i myszek sa niesamowicie ruchliwe, nawet slepe jesli maja mozliwosc wywerduja z gniazda (oczywiscie nie daleko, robia to niezgrabnie i dosyc smiesznie). w takim momencie matka musi szybko reagowac, czyli uspokoic malucha i dostarczyc je w bezpieczne miejsce. ponadto lapanie za karka pokazuje maluchom "kto tu rzadzi". tak samo jest u psow, kotow, krolikow, fretek i wielu inych gatunkow, z braku czasu i mozliwosci nie moge ich wymienic.
ja rowniez sie nie spotkalam z takim przypadkiem (jedynie slyszalam w telewizji, w programach zwierzecych), poniewaz moje myszki nie byly tak podnoszone. to tak jakby krolika ponosic za uszy....

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #24 dnia: Lipiec 10, 2006, 12:59:05 pm »
Katasza szkoda że nie miałam możliwości zrobienia zdjęcia tej mojej :P
może jej instynkt nie był jeszcze odpowiednio wykształcony (zaszła w ciąże w młodziutkim wieku) i dlatego ciągła je za ogon. Pare razy to nawet za ucho lub noge je wciągała do gniazda :P

Katasza

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #25 dnia: Lipiec 10, 2006, 20:12:12 pm »
wszystkie mlode z miotu przezyly? pytanie w sumie retoryczne, bo temat nie o myszach i ich rozmnazaniu a o warunkach panujacych w wiekszosci ogrodow, bo niestety, to ktore jest tutaj opisane, wyjatkiem nie jest.

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #26 dnia: Lipiec 10, 2006, 21:00:41 pm »
wszystkie przeżyły, cała dziewiątka.

Offline ppx

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1950
  • Płeć: Kobieta
    • KiG
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #27 dnia: Lipiec 18, 2006, 11:53:24 am »
Ja bym wrzuciła tego właściciela do zjedzenia a nie biedne króliczki!!


Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwiec 30, 2008, 11:17:03 am »
Eh to straszne. Jaraz widziałam jak w sklepie zoologicznym pani wrzuciła(dosłownie) małego białego, żywego króliczka do terrarium z wężem... Potem już sie patrzeć na to nie mogłam... Daria polecam obejrzenie filmu z mojego podpisu. Trwa 1.30h i jest tam wzmianka o cyrkach i o zoo. Ale nie pamietam co tam o zoo było wiec to może byc nie na temat, ale i tak polecam.
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline zgaga14

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 2977
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #29 dnia: Lipiec 01, 2008, 20:01:23 pm »
Ja jestem przeciwnikiem takich instytucji jak zoo - nawet tych najlepszych. Uważam, że zwierzęta powinny żyć w swoim naluralnym środowisku. Co mi z tego, że zobaczę np. lamparta? Czy lampart jest szczęśliwy widząc tłumy ludzi gapiących się na niego? Nawet w najlepszych zoo pojawiają się nadużycie - pamiętacie sprawę misia we Wrocławskim zoo - a podobno to zoo było wzoorcowe.
Zagrożone gatunki powinny być rozmażane w specjalnych warunkach i przywracane środowisku. Nikt mi nie wmówi, że taka jest rola ogrodów zoologicznych.

Daria wiesz co to empatia.......pomyśl TY w klatecze a przed Tobą tłum rowrzeszcanych dziecików. Czy czujesz się komfortowo?
Albo niosą Cię w worku, ciemno, słyszysz różne odgłosy i się boisz - taką przerażoną wyciągają Cię za nogi i walą po głowie. Nie masz szczęścia nie umierasz od razu tylko się męczysz.....

Każde zwierze ma instynkt i instynktownie boi się.... Każde życie należy szanować.
Podobno "człowiek" to tak dumnie brzmi......ale czy zawsze?



Zdumiewają mnie ludzie.
"Pomogłam -działaczowi SPK z innego miasta- ponieważ zgłosiłam mu umierającego królika! Sam musiał tam pojechać, odebrać królika, zajmować się zdychającym/ciężko chorym zwierzęciem, ale co tam! Jak ten działacz SPK śmie nie doceniać mojej ciężkiej roboty???????!".I tracę wiarę w ludzkość, serio.

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #30 dnia: Lipiec 03, 2008, 17:46:38 pm »
Niestety po komentarzach w miejscach na których umiesiłam film stwierdzam, że dla wiekszości ludzi liczy sie człowiek a nie zwierzę... Dla nich zwierze jest tylko po to żeby służyc człowiekowi... A wiekszosc z tych 'mądrze' wypowiadajacych sie osób nawet filmu nie obejrzało....
Aha i taki królik czy mysz wie po co jest wyciagany/a... wie, że zaraz zostanie zabita... oczywiście trudno jest to pojac nam, ludziom, którzy maja wiecej szarych komórek, a mniej serca dla innych....
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline cytryna27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 337
  • Płeć: Kobieta
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #31 dnia: Lipiec 18, 2008, 16:11:32 pm »
Ciapusia niestety ale tacy są ludzie. Z reakcji obserwowanych wśród ludzi ilekroć coś powiem o humanitaryzmie czy też wege widzę że 95% z nich zawsze odpowie że liczy się człowiek a zwierzęta to tylko głupie zwierzęta, które mają służyć człowiekowi.
Kiedyś napisałam artykuł na temat wiwisekcji i puściłam go w obrót po całym osiedlu w osiedlowej gazetce, efekt był taki że napisał do redakcji jakiś przysżły lekarz który nie dośc że zarzucił mi że to nieprawda i że wiwisekcja nie istnieje to jeszcze wmawiał mi chorobę psychiczną bo dla mnie zwierzęta są tak samo ważne jak ludzie. Jego zdaniem to poważne zaburzenie systemu wartości. A najbardziej denerwuje mnie to że redakcja zabroniła mi pisać na tematy prozwierzęce. Długo tam miejsca nie zagrzałam bo uznali że moje teskty są zbyt kontrowersyjne. Najbardziej wkurza mnie to, że ludzie potrafią zwaracać mi uwagę że to co robię jest zupełnie niepotrzebne i nieważne. Każą mi się zajmować problemami ludzkimi i adoptować dzieci zamiast zwierzaków. Nie rozumiem takiego podejścia tym bardziej że ci ludzie sami mają zwierzaki. Przeważnie mają piękne ogrody a ich psy siedzą w 1,5 metrowych kojcach przez całe życie.
Apropos łapania myszy i innych gryzoni za ogon to jeśli ktoś by tak złapał koszatniczę, za ogon, to by ten ogon w ręce mu został.
Mój Kuki przy ostatniej wizycie u weta też przeżył chwile grozy gdy wet złapał go za uszy. Myślałam że go trzepnę normalnie. Kuki nie chciał się dać zważyć. Powiedziałam żeby go tak nie chwytał bo on tego nie lubi i że sama go przytrzymam. Postawiłam go na wagę a on zaraz przyjął pozycję "na kurkę", wystarczyło tylko podrapać go na mostku między oczami żeby się uspokoił. To straszne że nawet weterynarze nie wiedzą jak się łapie królika.
Zgadzam się z Kucharzem19, swoją drogą ty musisz być fajny chłopak- szkoda że takich nie ma w Bydgoszczy ;)

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #32 dnia: Lipiec 18, 2008, 18:55:41 pm »
Ja dzisiał byłam w bytomskim TESCO w zoologiku i byłam przerażona. W jednym z terrariów była ropucha AGA. Baba włożyłą tam małą biąłą myszkę. Oczywiście nie mogłam na to patrzeć więć poszłam na zakupy. Wracam po ok godziniie  ta myszka dalej tam jest :wow  Biedaczka rozpaczliwie próbowała kopać sobie norke w ziemi, żeby sie ukryć.. :buu  :buu  tak mi było jej żal, że już się prawie zdecydowałam kupić tą ropuchę, ale nie miałam tyle pieniędzy(200zł) i nie wiedziałabym co z nia potem zrobić(nia mam zamiaru trzymać w domu cos tak brzydkiego i do tego karmic żywymi zwierzetami...). 3 godziny myślałam o tej biednej myszce, która na moich oczach popadała w paranoje.... nie wiedziała jak się ratować. Dla mnie to okrucieństwo. :(
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline cytryna27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 337
  • Płeć: Kobieta
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #33 dnia: Lipiec 18, 2008, 21:01:23 pm »
To straszne normalnie, Ja rozumiem że te zwierzaki muszą coś jeść ale żeby w zoologiku na oczach wszystkich osób robić taką szopkę... niech jeszcze kamerą nakręcą i dadzą to na youtube. Szok normalnie! Tym bardziej że te zoologiki odwiedza dużo dzieci.

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #34 dnia: Lipiec 18, 2008, 22:00:05 pm »
I te zwierzę zamist szybko zostac zjedzone to denerwuje się przez niewiadomo ile, a nie ma tak jak w naturze żadnej drogi uceczki. Najbardziej załamało mnie to, że ta myszka rozpaczliwe kopała w tej ziemi, żeby się ukryć :(
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

fieldfare

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #35 dnia: Lipiec 18, 2008, 22:42:55 pm »
W takich sytuacjach najlepiej powiedzieć, że już wielokrotnie czytałaś w Internecie złe opinie o tym sklepie - że zwierzęta traktuje sie przedmiotowo, ale nie myślałaś, że coś TAKIEGO zobaczysz.
Wzbudzanie empatii lub poczucia winy u takich ludzi nic nie da, ale można ich postraszyć, że klienci się zniechęcą... smutne, ale prawdziwe...  :(