Nudel adoptowany do króliczej panienki.
W międzyczasie wyratowałyśmy angorę Rabarbarka, bo mu poprzedni właściciel zafundował podróż za TM (na szczęście udało się pobudzić jelita do pracy, doleczyć grzyba i odparzenia). Rabuś też już własną kanapę zajmuje.
Fredzia nadal szuka domu. To duża miniatura. Terytorialna i profilaktycznie strasząca wszystkich człowiekowatych. Wymaga kontaktu z człowiekiem, kojca i dużo cierpliwości (smakołyki chwyta łapczywie, czasem z palcem; na powitanie furczy i bije łapkami - po czym podkłada łepek do głaskania, jak już zobaczy, kto się pcha
; znudzona potrafi poprzestawiać różne przedmioty czy pogryźć kabel; jest terytorialna także na wybiegu - jak poczuje obecność innego królika, to znaczy mimo sterylizacji).
A tak poza tym, to duża, mięciutka lwica, lubiąca głaskanie, jedzonko (sianko też), utrzymująca czystość i nie obawiająca się ani psa ani kota - wręcz szukająca kontaktu ze zwierzętami.