Witam moi drodzy krolikofani ponownie. A wiec czas tak szybko zlecial ze moje dwa maluszki mialy wczoraj zabieg kastracji i sterylizacji w wysoko wyspecjalizowanej klinice od krolikow. Pucci i Daisy so bardzo dzielne, jednakze nie odbywa sie to bez problemow. Daisy widac ze w bolu, osowiala, 24h nic nie jadla, nie pija
cala noc prawie nie przespalam i co trzy godziny dopajalam ja ze strzykawki i podawalam ulubiony przysmak natke pietruszki. troszeczke powachala, nieco zjadla. Bobka nie zrobila ani jednego, siusiu tylko raz. Bez wachania rano zadzwonilam do kliniki i poprosilam o konsultacje. Kazali ja przywiezc, dostala dwa zastrzyki, przeciwbolowy i cos z antybiotykiem majacy poprawic apetyt, pooperacyjna rana wyglada dobrze.
Pucci natomiast troszke lepiej ale tez nic co by moglo mnie uspokoic. Nic nie pije, troszeczke sianka pochrupal i natki z pietruszki. Kupki robi nieco lepkie ale przynajmniej robi. Tez zdecydowalam sie na emergency wizyte ktora jest zapisana dzisiaj na 14:50.
Opisuje to wam ze wzgledu na to, ze nie mam wogole doswiadczenia w opiece kroliczkow po kastracji/sterylizacji. Nabylam ogromnej wiedzy dzieki waszemu forum, dodatkowo inne wyszukiwarki tez przeszperalam, no i oczywiscie "miniaturkabeztajemnic" rowniez nie jest mi obca. Jednakze, jezeli doswiadczyliscie rowniez kastracje/sterylizacje waszych pociech, prosze podzielcie sie opinia i podajcie sluszne uwagi.
One dzielnie wytrwaly rozlake gdy okazalo sie ze sa przeciwnej plci. znaja sie od urodzenia i w 100% zasluzyly na bycie wkoncu razem. Nie wybaczylabym sobie gdyby cos mialo stanac im na drodze!