U Pulpeta sporo się wydarzyło w ostatnim czasie. W dniu odebrania go ze schroniska znalazłam mu chipa
, który do połowy wystawał ze skóry - wyciągnęłam (schronisko chipuje wszystkie zwierzaki). Następnego dnia znalazłam jajka
tak, okazało się, że kastrowany nigdy nie był, pani wet nie mogła nic znaleźć, więc uznała, że jest po kastracji. Ekspresowo dzień później odbył się zabieg, a po nim komplikacje, zator.... Walczyłam 3 dni o każdy bobek, to co wychodziło z niego wskazywać mogło na zapalenie jelit, ale koniec końców udało nam się z tym uporać...
A teraz dobre wieści, Pulpeci może pakować powoli walizki, chciałabym, żeby w nowy domu spędził święta dlatego ponawiam szukanie transportu z Poznania do Krakowa.
Pulpet jak to Pulpet leniwie czeka a nowy dom