Autor Wątek: "Projekt: Drugi królik"  (Przeczytany 3259 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Martyna4774

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 47
  • Płeć: Kobieta
  • Kochaj, szanuj, drap :)
  • Lokalizacja: Elbląg (woj. warmińsko-mazurskie)
  • Moje króliki: SPrite
  • Pozostałe zwierzaki: Suczka Lusi, Suczka Pusia, Chomik Hamster
"Projekt: Drugi królik"
« dnia: Czerwiec 28, 2015, 19:50:33 pm »
Nazwa dla przyciągnięcia uwagi.
No więc... Mój Sprite, jak na razie jest jedynym królikiem w tym domu. Rodzice, za żadne skarby, nie chcą zgodzić się na drugiego królika. W sumie wiem dlaczego: pokój mam dość mały, obecna klatka zajmuje sporo miejsca, wszystkie koszty. Mimo wszystko, chcę zrobić wszystko, aby uszatek miał koleżankę. Myślałam nad:
- sprzedaniem półki z telewizorem (dzięki temu będę miała możliwość wsunięcia klatki pod samą ścianę i zyskanie sporego kawałku miejsca)
- dokładnemu obliczeniu obecnych wydatków i wydatków po adopcji
- adopcji, a nie kupieniu królika
Zaczynając od wydatków - mam w oszczędnościach 280 zł. Zważając na ta, że to samczyk - kastracja minus 70 zł. Jednak na wszelki wypadek odejmę od funduszy 150 zł (wliczając możliwość pomyłki). To mam 130 zł. Przyjmę, że na miesiąc będę wydawać na siano 6 zł (przy 2 królikach) więc 72 zł żegnam. Zostaje 58 zł. Granulat kosztuje ok. 20 zł, kupiony 3 razy w ciągu roku - 60 zł stracone. Posiadam (-2zł). Po drodze wszystkie obcinania pazurków, szczepienia, ewentualne choroby. Oczywiście zostaję z długami. Jednak po drodze, są jeszcze święta, na które dostaję trochę pieniędzy oraz, jeżeli zrezygnuję ze wszelkich słodyczy + 4 zł przez 5 dni w tygodniu. Do tego, dodatkowe 80 zł, jeżeli królik to jednak samczyk (pewność ok. 95%). Więc by się udało... Więc.. Tyle, że nie starczy na sprzęt dla drugiego królika. Doskonale wiem, że samiczki nie mogłabym tak po prostu włożyć do Sprite.. Musiałabym mieć drugą klatkę, miskę, poidło.. To jakieś 120 zł... Nawet nie miałabym pewności, że króliki się zaprzyjaźnią i, że będę mogła drugą klatkę sprzedać. Taki królik, którego bym adoptowała, musiałby być już wysterylizowany. No i mieszkam w Elblągu, z transportem będzie problem - nawet jeżeli rodzice się zgodzą, to nikt do Krakowa jechać nie będzie. Mimo wszystko chcę jak najlepiej dla mojego uszolka.. Ktoś ma może jakiś plan działania, cokolwiek? Z tym co mam na razie, mogę pomarzyć o choćby drugiej klatce...
Kochaj, szanuj, drap :D

Offline frau magda

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 617
  • Płeć: Kobieta
  • evil prevails when good men fail to act
  • Lokalizacja: za Odrą
  • Moje króliki: Doha i Olaf
  • Na DT: Edward
  • Za TM: Mysza
Odp: "Projekt: Drugi królik"
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 28, 2015, 20:40:06 pm »
Cześć Martynko,

Doskonale rozumiem i na pewno wszyscy rozumiemy, że dobrze jest aby nasz uszak miał towarzysza i że Ty sama chciałabyś również mieć drugiego przyjaciela w domu.
Nie chcę ostudzać Twojego zapału, ale sama zdajesz sobie doskonale sprawę z tego, że króliczki niestety czasem chorują. Królicze zdrowie jest takie kruche.
Bardzo ładnie omówiłaś tu cały swój budżet domowy, jednak jestem pewna, że nie wszystkie zaoszczędzone pieniądze będziesz miała ochotę wydawać na królika przez następne 10 lat, bo i tyle króliki żyją. Nie neguję Twoich dobrych chęci, chcę Ci jednak zwrócić uwagę na to, że mimo że weźmiesz uszatka zdrowego, zawsze może on to zdrowie stracić.
My też chcieliśmy zdrowego króliczka a niestety mamy jednego zasmarkańca. Zapraszam do naszego wątku po szczegóły tego, że posiadanie zwierzaka to nie tylko niestety głaski i dbanie o odpowiednie jedzenie w klatce..
W skrócie: w ciągu dwóch miesięcy około wydaliśmy na leczenie naszego jednego zdechlaka prawie 1,5 tys. złotych. Mamy o tyle szczęścia, że nasz drugi jest (jeszcze i oby tak zostało) zdrowy. A przecież mógłby się zarazić i kwota by się szybko podwoiła.
Nasza Doha wciąż nie jest zdrowa i czeka ją prawdopodobnie zaleczanie do końca życia.

Odpowiedz sobie na pytanie - czy jesteś w stanie pokryć takie ewentualne nieprzewidziane wydatki?

Mimo, iż popieram znalezienie królikowi towarzysza na ogół, to wydaje mi się, że warto by było dojść do porozumienia z rodzicami, gdyż bez ich finansowego (i na pewno nie tylko) wsparcia utrzymanie jednego, a co dopiero dwóch króliczków będzie rzeczą prawie niewykonalną.

Pozdrawiam serdecznie  :heej