to co sie widzi w sklepach zooliogicznych czasami na prawde przeraza
zauwazylam tez, ze kroliki sa chyba najgorzej traktowane. wiekszosc sprzedawcow jest przeciez przekonana, ze to takie "wieksze chomiczki" i moga siedziec w malutkch akwariach, zywic sie jakas mieszanka itp. moja znajoma dwa lata temu kupila uszatka wlasnie w takim skepiei do do dzisiaj jest nerwowy i wszystkiego sie boi(nie chce nawet korzystac z kuwety wypelnionej zwirkiem, bo boi sie tego szelestu
) ostatnio bylam zmszona oddac dwie male koszatniczki do zoologicznego. oczywiscie malo kto o tym wie, a juz na pewno nie sprzedawcy, ze te "wiewiorki" wymagaja zupelnie innej diety tzn. zero tluszczu, zero cukru, ziarno czy owoce to dla nich zabojstwoa tymczasem co ja widze w tym sklepie? klatka dla maluchow juz przygotowana a w misce zboza i kolorowe chrupki. dalam sprzedawczyni wlasciwa karme, bo mi sie ich zal zrobilo, ale kto wie, na ile to starczy
pozwolcie, ze jeszcze opowiem o pewnej sytuacjii nie zwiazanej z krolikami, ale z glupota ludzka.
niedawno bylam w paryzu. wielkie miasto, wiec zdziwilam sie gdy w samym centrum natknelam sie na sklep zoologiczny. weszlam z ciekawosci a tam szok! w malutkich okwariach postawionych na polkach siedza... psy! myslalam, ze nie wytrzymam tak mi bylo ich zal
dno akwariow wylozone trocinami a wszedzie mnostwo odchodow.biedaki tak skomlaly
to na prawde okropne do czego zdolni sa ludzie.a sprzedawca z usmiechem draznil jednego szczeniaka walac palcem w szybe
brak slow...