Wczoraj w Swarzędzu koło Poznania został odłowiony Królik. Akcja łapania trwała ponad trzy godziny, sytuację utrudniała bliskość drogi szybkiego ruchu, na którą królik uciekał oraz niska temperatura. Tuż przed północą udało nam się go zagonić na pobliski parking i złapać. Królik był bardzo mocno przerażony i zdezorientowany, cały czas wbiegał na jezdnie zatrzymując się na pasie zieleni na środku ulicy.
Stan królika jest ciężki. Maluch nie chce jeść, nie robi bobków, nie ma w nim żadnej chęci do życia. Podnosząc go przelewa się przez ręce. Dopiero wróciliśmy od weterynarza, został nawodniony, dostał serię leków wzmacniających, pobudzających pracę jelit. Dodatkowo wyciągaliśmy z niego kleszcze, ma świerzb, obrzęk i rany na nosie i w okolicach odbytu, podczas oczyszczania zaczynały krwawić. Przed nami długa droga, najważniejsze jest teraz żeby zaczął jeść, pić i nabrał sił. Jest młodym samcem, nie wiemy jak długo przebywał w miejscu znalezienia, ale stan pazurków pokazuje, że starły mu się od podłoża w sposób naturalny (są krótkie). Trzymajcie kciuki za niego, całe życie przed nim, niech tylko nabierze sił - resztą zajmiemy się my...
Dziękujemy osobom, które w ten niedzielny wieczór zdecydowały się nam pomóc zarówno przybyciem na miejsce jak i pomocą techniczną i zdalną.
Dziękujemy Ewie i Łukaszowi za uczestnictwo w akcji, Panom policjantom za pomoc i dobre chęci, właścicielom pizzerii Don Lucci ze Swarzędza, za to, że nas zauważyli i służyli wsparciem w chwili złapania królika - dzięki Wam on jest teraz bezpieczny oraz wszystkim osobom, które przyczyniły się do naszych działań. Jesteście wielcy
Przed złapaniem...
i już bezpieczny...