Dziękuje Wam za odpowiedzi
W sumie to nie wiem jak wygląda łzawienie u króliczka... Postawiłem na kilkudniową obserwację przez weekend i wydawało mi się, że jest wszystko oki z samym oczkiem. Placyk nie powiększa się, Tysia zajada bez problemów (dziś w ciągu dnia zjadła trzy paśniki siana), pięknie się wyleguje, nie wykazuje żadnych podejrzanych aspektów.
Ale teraz, leżąc sobie na dobranoc pysio w pysio zauważyłem jakby miała owe oczko tak jakby przeszklone, czy to jest to łzawienie o którym tu wspominano?
Jestem trochę panikarzem i trochę hipochondrykiem, tak więc chyba jednak będę miał nockę z bani
jutro w ciągu dnia jeszcze popatrzę na spokojnie, ale w poniedziałek chyba mimo wszystko przejadę się do weta jeśli pogoda będzie utrzymywała się koło zera, bo niestety jestem skazany na transport publiczny.