Zacznę
kastrowałam tam: jednego z moich uszaków (Schaba), parę adopcyjnych (Miśka, Chleba) oraz ostatnio aborcyjnie samiczkę- Chrupkę. I z efektów jestem bardzo zadowolona- uszaki wybudziły się szybko i sprawnie
Byłam również z Gorczycą i jej rodzeństwem- na USG. Nie było problemy, aby mimo nawału pacjentów poświęcić nam więcej czasu niż było planowane(miał być 1 królik, przyjechały trzy) i porządnie przebadać wszystkie maluchy.