Witam!
Mam ogromny problem. Otóż, mam króliczka baranka (jeden z czterech) od wczoraj ma bardzo niepokojące objawy.
W sobotę rano i popołudniem było wszystko OK. Pojechaliśmy z narzeczonym na zakupy a gdy wróciliśmy Ciapek zachowywał się nienaturalnie. I tak jest do tej pory - siedzi w rogu zagrody, nie je gdy podajemy jedzenie, pije tyko wodę... Jak go podnieśliśmy żeby obejrzeć ze wszystkich ston to łapki mu drżały niesamowicie (pierwszy raz coś takiego widziałam)... Jak siedzi to zauważyłam że pyszczek mu drga... I takie dziwne odruchy główką - jakby mu coś przeszkadzało, chciał odgonić coś pyszczkiem...
Razem z chłopakiem jesteśmy strasznymi panikarzami w związku z czym w nocy (tj. z wczoraj na dzisiaj) pojechaliśmy do lecznicy 24h. Lekarz go zbadał. Temp miał 37,2 C; Podał Nootropil, Enroxil... Dostaliśmy też Bio-Lapis - już dziś rano mu podaliśmy pierwsze 3ml do pyszczka bo z miseczki przez noc nic nie ubyło a i siana chyba też nie ruszył...
Martwię się bardzo. Ciapiek nigdy nie chorował. Jest z wszystkich czterech króliśów najbardziej aktywny, najbardziej łobuzerski - płakać mi się chce jak widzę go takim ospałym, apatycznym...