Mój uszak, podobnie jak wielu znanych mi facetów (taka analogia
), jak coś go boli, to robi się nieznośny - chodząca wścieklizna, a samiczka wręcz odwrotnie, podejrzanie się tuli i łazi za mną. Więc ja również obstaję, że dolegliwości mogą znacząco wpływać na zachowanie królika.
Ale może też być tak, że narzeczony czymś pachnie, co królika denerwuje - może w pracy z czymś się styka, może to kosmetyk. Króliki bardzo reagują na zapachy, jak wracam z pracy zostaję otupana i wzbudzam dosłownie popłoch, a wystarczy, że się przebiorę i umyję, a króliki normalnieją. Raczej nie obstawiałabym problemów ze wzrokiem, bo królik bardziej reaguje na dźwięki i zapachy.
Poza przebadaniem, czy jednak nie ma jakiś problemów bólowych - zęby, uszy, oczka bym kazała obejrzeć - poleciłabym królisiowi meliskę i szyszki chmielu - w postaci suszonej lub herbaty - na złagodzenie reakcji stresowej. A do tego "szkolenie pozytywne" - czyli narzeczony = nagroda (smakołyk), królik zwykle jest przekupny. No i warto zwierzęciu zapewnić stałe miejsce schronienia, nie tylko przykrywać klatkę na wieczór - może zasłonić część klatki, zrobić domek - niech wie, że ma się gdzie schować, a jednocześnie może obserwować.
Tupanie oznacza raczej niezadowolenie, strach to uciekanie lub przylgnięcie do podłogi - nie dawałabym więc królikowi się szantażować - Ty decydujesz, kto może być w pokoju, nie królik i to zwierzę musi się przystosować. Dawaj narzeczonemu uszaka do pogłaskania, przytrzymuj zwierzę, by nie uciekło, ale też czuło się bezpiecznie (staraj się dać sygnał: ten drugi człowiek tu zostanie, nie stanowi zagrożenia i jest fajny
).