zyjemy, nawadniamy, ukrywamy krolika przed sloncem, bo jakos nie skumal, ze nie moze sie opalac 12 godzin na dobe, rozkladamy mokre reczniki i wklady do lodowki, ktore on ma zupelnie w nosie. i leczymy brzuch dodatkowo, bo sie przy okazji wzial i zatkal, dziad. a 10 minut temu jeszcze wylamal sobie paznokiec (jak??) i ufyflal sie caly krwia. zly tydzien dla mojego kroliczka, dobrze, ze zaraz sie tydzien skonczy.
dla mnie dalej wyglada jakby cos bylo nie tak, ale Konkubent i Wet mowia, ze wszystko jest ok, leczenie musi zajac troche czasu i za tydzien mam ewentualnie pojechac z Nemulem na dodatkowy przeglad.
dodajmy, ze temperatury sa takie, ze w TV leca reklamy, a na ulicach sa bliboardy ze specjalnym numerem telefonu na ktory trzeba dzwonic, jesli ma sie udar sloneczny. dobrze, ze wczoraj burza byla.