cytryna27, Kuki trafił do doktora w ostatnim momencie. kilka miesięcy temu mogło być inaczej. powinnaś mieć żal do wet., który jak wiemy pozwolił na to, aby Kuki znalazł się w takim stanie.
rozmawiałyśmy o tym, że o ile Kuki może nie przeżyć zabiegu - czy też szanse po zabiegu mogą być niewielkie, nie można zostawić tego bez ingerencji - jak sugerował bydgoski wet. - chyba, że zapadłaby decyzja o eutanazji. lepiej podjąć ryzyko operacji, niż pozwolić zwierzakowi odejść "tak po prostu", czekając na co...?
przy tak potężnych i zaawansowanych zmianach, bardzo często dopiero podczas zabiegu okazuje się, jak jest źle. pewnych rzeczy nie można przewidzieć, dopóki zwierzaka się 'nie otworzy". nie ma nic dziwnego w tym, że podczas zabiegu okazuje się, że trzeba usunąć kolejne zęby, że zęby przebiły żuchwę etc.
ropień na takim etapie zaawansowania to jest najczęściej zabójstwo dla królika...taka jest koszmarna prawda...
ropień wyniszcza cały organizm - to nie jest tylko kwestia problemów z zębami. ropień osłabia serce i inne narządy. często dochodzi do przerzutów etc.