Zolecza nie jest u mnie

ale jest u mojej koleżanki która mieszka nie daleko.
Podobno jest strasznym strasznym łobuzem

(ja w to nie wierze, bo co przyjde to leżymy sobie z Zolcia i miziamy sie

ja ją go łebku a ona mnie po rękach

xD )
Po sterylce troche się uspokoiła, ale nadal lubi poszaleć na swoim kocysiu
