Witam wszystkich
Jestem nowa więc z góry przepraszam jeżeli powtarzam wątek lub pisze w niewłaściwym miejscu
Mój maluszek kilka dni bardzo zachorował- znalazłam go totalnie bezwładnego a w tylnych łapkach w ogóle nie miał czucia. Udało mi się ściągnąć do siebie panią weterynarz i Chodź dostał antybiotyk (jakiś koktajl na wiele szczepów) na 10 dni w zastrzykach. Dwa dni leżał bezwładny z termoforkiem, starałam się go dopajać strzykawką, pod koniec drugiego dnia i przez noc udało mi się go karmić papką z jabłka, marchewki i brokułów. Chodź odzyskał czucie i zaczął kicać ale pojawił się problem z brzuszkiem. Były nieładne kupy (choć od rana widzę że część z kupek zjada, pojawiły się też małe twardsze bobki), cały czas mu bulgocze w brzuszku. Zrobiłam napar ze zwykłego koperku, który nawet chętnie wypił, cały czas mu podkładam sianko i korę i coś tam nawet podskubuje. Chciałabym mu ulżyć i bardzo się boję zatoru, niestety tu gdzie mieszkam ciężko o pomoc weterynaryjną dla królików, najbliższą aptekę oddaloną mam o 100 km. I teraz mam dwa pytania: jeżeli kupię odpowiednik polskiego lakcidu który tu jest w kapsułkach to jak go najlepiej podać królikowi- otworzyć kapsułkę i wysypać zawartość do wody? Czy zanim zdobędę ten lek czy mogę mu podać jogurt albo kefir? Wiem że powinno się takich produktów unikać jak chodzi o króliki ale myślę tylko o takiej jednorazowej dawce. Cały czas się boję o tą jego florę jelitową a nie mam opcji zdobyć niczego wcześniej jak do jutra po 17...