Za nami kolejny pracowity tydzień w Uszatej Przystani.
Tydzień który obfituje w dobre wieści
Jak już wiecie Bim i Malwa pojechały do nowych domków
Także do Rodzynki uśmiechnął się los, rozkochała w sobie naszą wolontariuszkę, i wczoraj została porwana przez Kaję z rodziną, i jeśli zaprzyjaźni się z Leonem zostanie u nich na stałe
Na uszatym froncie jak zawsze rotacje. Bim i Rodzynka opuściły nasze progi, za to ich miejsce zajęli krzywołapi panowie:
Kropek – obsmarkany bobas ze starym złamaniem kończyny, żyjący w niekończącym się chilloucie, słodziak, mięciutki jak wacik, tylko się przeciąga, kładzie łepek do głasków, czasem pokichuje i rozkochuje w sobie świat
Django – w środę czeka go wyjęcie gwoździa i przy okazji znieczulenia zabieg kastracji. Chłopak wszedł w okres buntu młodzieńczego i pokazuje różki. Ale na razie takie mikro, ciągle daje się głaskać, przytulać, no i jest naprawdę piękny! Taka szlachetna czerń, a do tego rozbrajające spojrzenie.
„Starzy” uszaci rezydenci mają się dobrze.
Wieśki, jak to Wieśki, trochę zostawiają ceko, jedzą tony siana, i powoli tracą nadzieje na nowy dom…
Lubczyk – dziś miał kąpiel łapek, ponieważ niestety upaprał się swoim ceko. Jego sytuacja się zmieniła i status adopcji powrócił do stanu „aktywne”. Ale chłopaczek pozostaje niewzruszony
mina jak zwykle królewska
Psotka miała sterylizację we wtorek. Brzuszek zagoił się pięknie, wciąż jest troszkę wycofana i wystraszona, ale myślę, że dobry DT w jej przypadku zdziałałby cuda.
Piotruś ładnie zniósł zabieg ekstrakcji siekaczy, właściwie nie sprawia wrażenia jakby go to w jakimkolwiek stopniu obeszło (no może oprócz tego, że już nie gryzie
) Bez problemu zjada siano i zieleninę, ma wyśmienity humor jak zawsze.
Stradi dobrze, znudzony, wiecznie głodny, przytulaśny
Sisi jest przyjacielskim królikiem, lubi pieszczoty, głaskanie, na kolanach jest bardzo grzeczna, ładnie zjada zieleninę, niestety wciąż jest strasznym grubakiem. A jej kolory przypominają mi taką pyszną ciepłą kawę z mlekiem. Mniam!
Bam źle znosi siedzenie w klatce, denerwuje się i tłucze w pręty, jest w tym momencie największym królikiem siedzącym w 100cm klatce. Bardzo przydałby się jej dom, choćby tymczasowy w którym mogłaby sobie rozprostować nóżki. Poza tym przechodzi jakieś apogeum linienia..
Beckers wciąż nie wrócił do formy, ma zmienione leczenie, więc mam nadzieję, że wkrótce nastąpi poprawa. Jak na razie ożywia się jedynie na widok jedzenia, a poza tym jest bardzo przygnębiony, może w nowym domu czułby się lepiej?
Jeżeli chodzi o inne nowości z życia Uszatej Przystani rozrasta się grono naszych wolontariuszy
, w tym tygodniu na szkolenie przyszły Ania i Weronika, na przyszły umówiona jest Ola.
Mam nadzieję, że zostaniecie z nami na dłużej
A to fotoreportaż z prób Weroniki w odkłaczaniu Stradiego i Bam oraz zakłaczaniu całego świata dookoła
mam nadzieję, że nie przeraziły Cię ilości wszechobecnego futra
Bam ma mocno nietęgą minę.
a Stradi szuka drogi ewakuacyjnej…