Hop hop, nasze śliczne mordki mają się doskonale
dziś było dużo miziania, sprzątania, zielonej pietruszki i fotek (ale to obiecuję we wtorek, bo teraz nie mam za bardzo czasu żeby ogarnąć, ale na pewno się nie rozczarujecie
)
Niespodzianka próbuje rozwalić klatkę, dzielnie znosi nebulizacje i czyszczenie uszu, w których niestety ropa ciągnie się bez końca. Na szczęście charczenie podczas posiłków się zmniejszyło.
Wiesia i Gerwazy ciągle zostawiają ceko, ale wydaje mi się że jest lepiej niż w zeszłym tygodniu, biedne wygłodniałki rzuciły się jak szalone na suszki.
Kubuś wyczekuje przy kratce aż ktoś podejdzie, bardzo sie rozkręcił błękitnooczek śliczny. Apetyt dopisuje, śmieszny jest,niby burczymuch ale na rękach się wtula w człowieka
:
Marylka i Zafirka super się pozbierały po zabiegach, brzuszki ładnie się goją, dziewczyny nie są zainteresowane szwami, jedz i bobczą elegancko.
Karpatka dziś nie w humorze, bardzo mnie oburczała, ale jak dałam jej pietruszkę to już było po złości
Sarenka z tygodnia na tydzień śmielsza, bryka po klatce i uprawia wspinaczkę po swoim szałasie.
Trufel podobno niedługo pakuje tobołek. Uszy chyba powoli zadecydowały że będą oba zwisać po jednej stronie. Jak dla mnie to szczyt króliczego uroku
Malwa smutna, za długo siedzi w uszatej, chciałabym żeby chociaż ktoś da jej dobry, ciepły dt.
Moje słodkie maluchy Fido i Ami rosną, widać to głównie w uszach i omykach
, są bajeczne, nieustająco jedzą, w miarę grzecznie korzystają z kuwety i niestety jest im coraz ciaśniej...
Jeżeli chodzi o innych podopiecznycj uszatej to muszę pochwalić Rogera, który powoli zaczyna tracić na wadze, mniej smarka, zaczął robić bobki a nie tylko placki, a co najważniejsze więcej się rusza, i być może jeśli jutro wszystko będzie ok na kontroli wkrótce śmignie do ds