Nooo, przyznam się, że jestem w szoku
Pozytywnym, oczywiście. Przygotowałam się na to, że Loverboy będzie wystrachany w nowym miejscu, a tu niespodzianka
Pan Leon najpierw został wsadzony razem z transporterem do klatki i praktycznie od razu wychylił swój biały nos, żeby obczaić o co kaman. Zabrałam więc transporter i Leonek zaczął zwiedzanie swojego nowego lokum
Ręcznik na dnie był brzydki, więc go skopał
Za to Jaśkowe Sianko było pyyyyszne i trzeba było gościowi dokładać. Później kazał się miziać, zgrzytał leciutko ząbkami i nawet parę razy się roznaleśniczył
W pewnym momencie, podczas zwiedzania, przez przypadek otworzył sobie małe drzwiczki z przodu klatki i doznał szoku
Później nic nie działo się przypadkiem
Przez parę godzin bał się wyjść, ale jak już wyszeeedł...
Gonił dookoła łóżka, bo to zajefajna zabawa jak trzeba się przeciskać. Przy okazji wyszło na jaw, że matka niedokładnie odkurzyła, bo wyleciał z pajęczyną na wąsach
Aha, pod kaloryferem też jest niezła kryjówka.
Generalnie królik jest czaderski i wszyscy są w nim zakochani