A w Uszatej Przystani... ciasno!
Wszyscy którzy byli szczepieni w nd mają się dobrze, a część nawet jak odczeka kwarantannę pokica do nowych domów
Ale, po kolei idąc:
Izolatka opanowana przez baraniaste księżniczki. Są słodkie. Zarówno
Alfa jak i
Lilunia mają psie zapędy, biegają za nogami, są cieplutkie i przytulaśne, zero agresji, 100% trafień do kuwety. Takie fajne, ciekawskie, niezestresowane uszaki. Tylko trzeba uważnie stawiać nogi, żeby nie przydeptać jak chcą towarzyszyć we wszystkim człowiekowi
Bubu twardo trzyma szaloną wagę 0,5 kg. Dziś glut był wielki, i kichał przeokropnie... za to humor doskonały
Bubu było żywe i aktywne, boby eleganckie, apatyt że ho ho! Mycie łapek zniosło z godnością, aczkolwiek bez zachwytu (w tym miejscu bardzo proszę wszystkich dyżurujących - jeżeli widzicie że Bub jest obsmarkany, umyjcie mu łapy i okolice nosa. Łapcie wkładamy do miseczki z ciepłą wodą, wycieramy ręcznikiem papierowym, nosek czyścimy wacikiem i patyczkiem higienicznym. - to bardzo ważne bo pozwala kontrolować stan zaglucenia, a co za tym idzie skuteczność leczenia...)
Bella schudła
nawet dzisiaj ciocia Bośnia zuważyła, że co nieco ubyło futrzatce. Do ludzi jest rezolutna i kontaktowa, na wszystkie uszate dziewczyny warczy zgoła prostacko.
Sobasia jest moją ulubienicą. Królinka która za każdym razem mnie rozczula. W sumie wszystkim, tym jaka jest łagodna, jak lubi dotyk, głaskanie, jak nie wydziwia z jedzeniem, jak wdzięcznie biega, jak ciekawsko zagląda do innych królików. Jest najlepsza
Falco wciąż wystraszony,ale odlicza dni do odjazdu do nowego domku.
Tak samo
Fredduś, już nie może się doczekać czy Ritka go zakceptuje...
Arya, jakby ma większy porządek w klatce
Mia, podobnie jak izolatkowe baraniny osładza dyżury (wręcz zasładza), dziś jak zdejmowałam pudła z półki nad jej klatką, wyciągała się żeby powąchać moja szyją. Zero lęku przed człowiekiem, ciekawska, młoda, pozytywnie nastawiona do świata.
Misia, trochę smutna w azylowych warunkach, i że nikt o nią nie pyta...
Melisa zwiedza wszystkie kąty, uważnie słuchając cioć że ruch to zdrowie i zgubione kalorie...
Jogurt jak odmieniona po sterylizacji. Z naburmuszonego królika o zjawiskowych uszach zamieniła się w towarzyskiego, wesołego królika, wciąż o zjawiskowych uszach.
Tusi ładnie zarasta pupsko i ogon. Na dzień dzisiejszy to najbardziej wystraszony królik w Uszatej Przystani. Potrzebuje cierpliwości i uwagi. Jak się ją tuli to grzecznie siedzi, aczkolwiek myślę że bardziej ze strachu niż z rozkoszy.
Daisy nadal nie czuje sie zbyt pewnie na wybiegu, absolutnie nie toleruje brania na ręce. Kolejna dziewczyna do intensywnej socjalizacji.