Cześć.
Byliśmy dzis na wieczornym dyżurze.
Bambi miała balonowaty brzuszek, taki twardy i niepokojący. ZERO BOBKÓW W KLATCE, nigdzie. Głaskałam ją po brzuszku, trzymając na kolanach, kiedy miała sprzątanie klatki.
Pod koniec dyżuru naszym oczom ukazało się kilkanaście eleganckich bobków
Co do Vegi - u niej bez bobków, ale brzuszek miała "standardowy". W kuwetce tylko nasikała
W Uszatej zostało trochę gałązek jabłoni i świeżej trawy plus trochę warzyw.
Śnieżkowa Królinka nie mdleje, nie panikuje ponad normę. Dziś jadła patrząc na nas:)
Dawno nie widziałąm Lilki - mega schudła!
Przepraszam za brak ładu, składu i poprawnej polszczyzny. Jak to mówią u mnie w branży: "duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe".
Pozdrawiamy z suchego Złocienia!