Wczoraj wszystkie króliczki w Uszatej zostały odrobaczone pierwszą dawką (oprócz Sokratesa, który czeka na drugą dawkę) - tym razem aplikujemy podskórnie, jako że kwietniowa dopaszczowa metoda się jakoś dziwnie nie sprawdziła. Pojęcia nie mam, dlaczego, jakieś robale mutanty, czy co...
Vega była na oględzinach, w paszczy dobrze, wszędzie dobrze, niby wszystko OK, a jakoś nie bardzo. Królica jest mało ruchawa, z jedzeniem słabizna. Dostaje leki przeciwzapalne, zobaczymy, czy będzie jakakolwiek poprawa. Palec wygląda okropnie, mam nadzieję, że lasery pomogą, jak w wypadku Ciapka.
Ciapek też był na oględzinach wszelakich, bo noga dobra, ale tempo jego jedzenia mnie obezwładniało, a wyskakujący na podwoziu twór niepokoił. W paszczy dobrze, więc tempo jedzenia widać Ciaposław ma wrodzone, natomiast twór jest przepukliną, którą to Ciaposław będzie miał jutro naprawianą.
Bułeczka kontynuuje leki na grzyba, a Fuksik miał RTG głowy i jest umówiony na rwanie zębów na 7 lipca. Szczerze powiem, że nie wiem, jak to z tymi zębami jego będzie, na razie beznadziejne są, siekacze dolne do wywałki, górne się zawijają, więc też do wywałki, w trzonowcach jakiś sajgon, wszystko poprzerastane, jeden ząb ułamany wewnątrz żuchwy (pewnie się nie będzie dało wydłubać), odczyny zapalne wszędzie. Za kilka dni wrzucę go na antybiotyki, żeby do czasu operacji miał osłonę, a Wy już teraz trzymajcie za niego kciuki, aby wszystko dobrze poszło.