Przez Uszatą chyba jakiś armagedon przeszedł wczoraj w nocy
bo dzisiaj rano syf był w klatkach nieziemski...Paśniki u większości były opróżnione do ZERA!
3 h sprzątania a jak wychodziłam to ryczeć mi się chciało, bo większość wyglądała jak nietknięta palcem
No cóż taka to syzyfowa praca, ale przyjemność kiedy biegają te futrzaki wokół i jak wcinają żarełko i przyłażą na głaski - bezcenna
Ritka, Lili, i Śnieżynka - nadal srakusiają na rzadko, więc trzymamy im dietkę do soboty włącznie!
Ciapuś - uwolniłam go dzisiaj z kołnierza na dłużej i nie dziamdział nogi
Mały Miś - słodki żarłoczek, ale wybredny, sianko nie, suszki nie, woda nie bardzo, ale warzywka utarte i granulacik pochłania w sporych ilościach. Co cieszy, bo wygląda coraz lepiej i jest taki słodki, że nie mogę... :zakochany
Czarna banda - uważajcie na zestaw biegający Malina ze Sprężynką, zaczepiają się panny i boksują, za to Malina z Donkiem całkiem spoko a i trzeba im dokładać więcej sianka, bo wymiecione do ostatniego ździebełka
Bambi i Malaga - strasznie gubią futro, mam nadzieję, że to zwiastuje nadchodzące upały a nie to świństwo na chel....coś tam, którego wymówić nie potrafię
Sokrates - ciachnąć gościa trzeba jak najszybciej, bo napalony jak szczerbaty na suchary...nie mogę z nim.. osłabia mnie ta ilość wydalanego moczu i bobków o zapachu, że tak powiem mało fiołkowym
Kleosia - łądnie je i bobczy, ale dzisiaj była strasznie markotna i mnie oburczała na dzień dobry
Śnieżynka- dzisiaj mniej burcząca a bardziej zaciekawiona, ale mało je i mało bobczy, zostawiłam jej siano w klatce ciekawe co zastał wieczorny dyżur.
Ritka - siura na siano, więc dałam jej 1/4 podkładu pod sianko w klatce.
Z innych wieści, żwiru wór ostatni został chyba już wczoraj napoczęty, ale wiem, że w tym tygodniu dzięki bośni i mięśniom worrka ma dojechać zapas
Uzupełniłam suchciele w pudle, nie zmyłam tylko podłogi, ale już nie miałam jak - wybacz wieczorny dyżurze