Dżumandżi bardzo dobrze, brzuszek wygląda zawodowo
Wczoraj byłam na spotkaniu przedadopcyjnym i wygląda na to, że Dżumka niedługo pokica na swoje
Także wczoraj Marcin99 przywiózł ze Stalowej Woli królicę namierzoną przez 2ska na portalu ogłoszeniowym. Bardzo Wam obojgu dziękuję za załatwienie wszystkiego
Królik ze sklepu zoologicznego, był przez 3 miesiące leczony na grzybicę (niestety nie wiem czego, podobno na grzbiecie), więc zdążył urosnąć i już się nie sprzeda. W sklepie mieszkał w niedużym akwarium. Nieszczepiony, nieodrobaczany. Jakiś taki brzuch ma pękaty. Pani oddająca chce dla króliczka dobrego życia. Mówi, że nie nadaje się dla dzieci, bo jest niedobry, rzuca miskami, bije łapami, nie może mieć wody w misce, bo rozlewa. Karmiony ziarnem i sianem, zieleninę dostawał rzadko, bo pani się bała, że królik od niej umrze (kiedyś szczurki jej umarły i weterynarz powiedział, że od marchewki, więc potem się już bała podawać). Weterynarz była w środę zobaczyć, czy królik jest całkiem wyleczony. Pani mowi, że temu królikowi nie da się obciąć pazurów - próbowały we dwie z panią weterynarz, ale się nie dało.
Króliczka jest młoda, na oko około półroczna, dość drobna, wygląda nieźle (pomijając pazury i ten dziwny brzuch). Od wieczora mieszka w Uszatej Przystani, szuka nowego domu, a także imienia i pomocy wirtualnej (chciałabym ją wysterylizować, odrobaczyć i zaszczepić w najbliższym czasie).
A oto nasza bieda...
...i jej pazury...
które, nota bene, jednak dało się obciąć i to bez większego kłopotu
Z miseczki piła bardzo ładnie, niczym nie rzucała i nikogo do dzisiaj nie zagryzła. Miły domek poszukiwany