Niespodzianek jest wyjątkowo pocieszny - ma rezolutne spojrzenie spode łba i przy karmieniu walczy jak lew. Całe jelita ma wypełnione bobkami, więc bobki się robią, tylko wychodzą niespiesznie, no ale jednak trochę wychodzą, więc nie jest źle.
Niespodzianek ma trochę brudny nos (nie wiem, czy to smarki, bo na razie nie kicha, a nos jest suchy - zobaczymy, czy się nie osmarka w nocy), dostał masaż brzucha, odsikał gęsty, brzydki sik, a teraz siedzi w transporterze, łypie oczami i nie przestaje mielić sianka. Ładny jest
Nie chcę mu już teraz lampą błyskać, ale jak rano zdążę (raczej wątpliwe), to coś wrzucę. Nie jest najbardziej mikruskowatym króliczkiem na świecie, więc obstawiam, że odrobaczenie i przepchanie brzuchaczki (ewentualnie wyleczenie kataru) powinno wystarczyć do tego, by niespodzianek rozwijał się żwawo i bez przeszkód.