oj tak, wszyscy mieszkańcy Uszatej są zaje...fajni
dzisiejszy "szybki" poranek w Uszatej skończyłam o 12.00. stamtąd po prostu nie da się wyjść tak o, po chwilce
po kolei:
- siostrom
gimnazjalistkom dobrze zrobiło rozdzielenie po osobnych klatkach. najszybciej dojrzała Goldi, o czym świadczy fakt, że pierwsza zaczęła tłuc siostry (aż nie mogłam uwierzyć! mój słodki mały tygrysek...
), a poza tym jako jedyna wyraża spore zainteresowanie osobą Leosia. reszta sióstr reaguje raczej ucieczką, gdy Leonsjo w podrygach zbliża się do ich klatek. poza tym chyba się za sobą stęskniły, bo brykały dziś razem zgodnie aż miło.
-
kierowniczka Yeti - nic, tylko wziąć i przytulać, miziać...
Jest cudna, choć zrobiła wczoraj Zajęcowej przykrą niespodziankę i odmówiła jedzenia i bobczenia. Na szczęście Zajęcowa odpowiednio poczarowała, pozaklinała, i dziś rano Kierowniczka Yeti zaprezentowała zestaw niezłych bobów w klatce
-
Infinity i Giulietta - są słodkie, fajne, kontaktowe. nie miałam wrażenia, by były wycofane. a widok rudej podpalanej Giulietty, rozciągniętej na cała swoją długość i obwąchującej się przez kratkę z rudą podpalaną gimnazjalistką - bezcenny
Mina na jej pyszczku wyrażała niebotyczne zdumienie
Kichnięć nie słyszałam. Za to zaobserwowałam, że Giulietta bardzo nerwowo zareagowała na puszczenie do małego pokoju "nowej", czyli misiatej od Policji. nerwowość Giulietta odreagowała dosiadając Infinity
- skoro już o niej mowa -
misiata od Policji [
czy ona naprawdę wciąż nie ma WO, który nadałby temu cudeńkowi imię?
] jest po prostu rozkoszna. Oaza spokoju i misiatości (i miziatości też), wypuszczona na bieganie była bardzo ostrożna i zdziwiona, ale szybko się odnalazła w nowej przestrzeni (biegała w małym pokoju) i fajnie, dziarsko sobie tam poczynała z rozprostowywaniem nóg
-
Rovi i Rita - ech... przydałby się jednej i drugiej dziewczynie troskliwy dom tymczasowy, w którym miałyby szanse oddziczeć, zaufać i przekonać się, że ludzka ręka to nic złego. jestem trochę załamana tym, ile już siedzą w Uszatej i jak nic w ich reakcjach się nie zmienia. Rita wręcz bardziej histerycznie mnie oburczała, niż ostatnio. No ale Uszata to nie dom... Kto pomoże dziewczynom i dyżurnym Uszatej (no bo ile można chodzić ze ściśniętym sercem, noooo....)
- no i nasi 1000000% Panowie...
Biszkopt, Leonsjo i Baku. Niestety, niestety, nie można ich puszczać razem, co jest skandalicznym marnotrawstwem ograniczonej przestrzeni Uszatej, ale albo się gwałcą, albo się tłuką - i Biszkopt i Leonsjo bardzo źle reagują na Baku, na siebie za to reagują aż za dobrze. solidarność rudo-kremowych odcieni, czy co?
Wysłałam dziś do Bośni smsa z dyżuru o treści mniej więcej takiej: "Kiedy kastrujemy? (pytaniu towarzyszą w tle siki z półobrotu i adoracja moich kończyn dolnych, przy romantycznym dźwięku piłowanych krat, w stereo)". Bardzo, bardzo chłopaki się męczą, hormony ich ganiają w te i we wte. Baku głównie biegał z zadartym ogonem od końca do końca Uszatej, z przystankami przy klatce Biszkopta (bardzo nerwowymi przystankami(, Leonsjo biegał i próbował gwałcić co się da, łącznie ze wskakiwaniem do kartonu i gwałceniem kocyka (trzęsący się karton - bezcenne...
) oraz próbami gwałcenia paśników, z których siłą rzeczy spadał, a Biszkopt jak nie biegał wokół moich nóg (może on ma słabość do czerwonych butów...?), to kombinował do kogo by się tu dostać. Pomocyyyyyy!!!
w ogóle dotarło do mnie dziś, że oprócz Kierowniczki Yeti, która przeszła operację, ŻADNA z królic z Uszatej nie jest po sterylce... A przy tym poziomie testosteronu, ich hormony też im pewnie dają do wiwatu...