2015 rok w Uszatej otwiera Bubu.
Bubu przyjechał do nas wczoraj o 20. Kilka godzin wcześniej pod sklepem w Brzesku, w maleńkim kartoniku odkryli go Kinga i Paweł. Gdyby nie zajrzeli do kartonika (czego przecież standardowo nie robimy i nie grzebiemy w rzeczach znajdujących się przy sklepach), Bubu umarłby z zimna.
Maluch (na pierwszy strzał samiczka, około 5-6-tygodniowa, zasmarkana jak niebożę) ledwo dychał i w ogóle się nie ruszał, był lodowaty, nie miał w kartoniku nic do jedzenia, nie było też bobków. Nie wiadomo, jak długo czekał na pomoc w śniegu i chłodzie. Pracownicy sklepu nie wiedzieli, skąd wziął się kartonik, ale zaoferowali wzięcie Bubu na karmówkę.
To rozwiązanie nie do przyjęcia i Bubu, już w kocykach i na termoforze wyruszył do Krakowa.
W Uszatej dostał sianko, wodę i suszki, ożywił się bardzo i co prawda w pierwszej kolejności zabrał się za jedzenie żwirku z kuwety, ale po podstawieniu odciągacza uwagi w postaci granulatu, zaczął pałaszować. Pojawiły się siki i bobki i Bubu spędził noc w cieple i ciszy. A dzisiaj obejrzy go weterynarz - poklejone od kataru łapki i cały posklejany nosek wyglądają niepokojąco, maluszek będzie na pewno od dzisiaj leczony.
Gdyby ktoś z Państwa miał ochotę podarować Bubu parę złotych na ten cel, to będziemy bardzo wdzięczni. Nasz numer konta to 41 2130 0004 2001 0516 7234 0006 (VW Bank SA) z dopiskiem "dla Bubu".
Nie życzę ludziom źle, ale mam nadzieję, że myślący inaczej obywatel, który porzucił malucha w styczniu na dworze, na długie godziny utknie w śnieżycy z zepsutym autem i porządnie przemrozi swój tyłek.
Kindze i Pawłowi serdecznie dziękuję za uratowanie maluszka