ale kicha
nie wiadomo czy mykso poszczepienna czy dziki szczep?
co do dzisiejszego dyżuru... zanim opowiem co u królików parę info organizacyjnych...
wyrzuciłam dziś 2/3 koperku który w środę został podarowany uszatej
wcześniej przez godzinę próbując uratować z tego coś co nie zgniło całkowicie... kochani, to się mija z celem! włożenie kilkunastu/kilkudziesięciu pęczków, zawiązanych gumeczkami do miednicy...
po raz kolejny proszę,
zdejmujcie gumki z natek i zmieniajcie wodę w której stoją! a jeśli faktycznie jest to nie do zrealizowania, może umówmy się, że w ogóle nie dajemy zieleniny do wody?
jak trochę obeschnie to trudno, suszki jakoś jedzą, a trzymanie zgniłego błota w uszatej to słaba idea... wyszukiwanie pośród obślizgłych łodyżek tych które jeszcze się nadadzą to nic przyjemnego, a dawanie królikom jak leci nie wchodzi w grę...
przepraszam wszystkich tych którzy przynoszą jedzonko i o nie dbają że tak burczę, ale dziś naprawdę się sfrustrowałam, do śmieci poszło spokojnie z kilogram koperku, a przecież (pod)suszony mogłyby jeść króliki jeszcze przynajmniej kilka dni...
no dobra to teraz co u uszaków
nos
Spoti nie wygląda źle, ale ten kawałek skóry który został nadgryziony nadaje się do usunięcia, niestety nie przyrośnie z powrotem. Mała oczywiście nic sobie z kontuzji nie robi, pcha się do ucieczki, żebra o jedzenie i czaruje urokiem osobistym.
tego ostatniego także nie brakuje
Kromince jest słodka słodka słodka... mimo, że dziś znów wszystko było ubabrane ceko, położyłam jej z tej okazji podkład żeby było łatwiej u niej sprzątać.
Bianka burczymucha nr1, wydaje mi się, że w Uszatej Przystani dziczeje... domek choćby tymczasowy bardzo potrzebny!
Stefka czuje się dobrze, brzuch wygląda ok, dałam jej już kuwetę do klatki, bo ewidentnie jej brakuje
przy okazji zabiegu została pozbawiona także zadziorności
jest grzeczna i daje się miziać.
Śnieżka i Wiki jak zwykle naburmuszone, ale najwyraźniej taka już ich uroda, za to
Miluś to kolejny uszak powalajacy ufnością i spokojem. On jest taaaki grzeczny, taki spokojny, taki czyściutki, mały rozkoszniaczek
Filecik niecierpliwie czeka na wróżkę zębuszkę stukając siekaczami po klatce. Wszystko co dostał ślicznie zjadł poczym kontynuował strajk kuwetkowy...
Bella wojowniczy drapieżnik
dziś nikomu nic nie zrobiła, i kiedy dałam jej zieleninę zniosła nawet fakt, że jej sprzątam.
Kinia (nie tylko ze względu na imię
) jest przesympatyczna, troszkę poburka jak się jej sprząta, ale tak to jest żywa i ciekawska. Strasznie pcha się do wychodzenia, najwyraźniej spodobała jej się dziara Spotki, i też planuje odwiedzić Bellę...
Misia zjada wszystko jak ma drobno pokrojone, wogóle już jest tak długo w UP że przydałoby się w końcu zmienić jej miejsce zamieszkania...
Arya jest cudnie wyluzowana, tak śmiesznie wywala te krzywe nóżki jak się naje i odpoczywa.
Walentynka wymaga regularnego szczotkowania, bardzo mocno linieje. We wtorek jak nic nie wypadnie zostanie wysterylizowana.
Ogólnie w uszatej jest zapas jedzenia, jeśli ktoś z wolontariuszy ma ochotę się poczęstować selerem śmiało - zostawiłam dziś 10 sztuk, i zakładam, że pewnie nasze uszaki tego nie przejedzą.
Poza tym chyba o niczym nie zapomniałam...
Zdjęć nie ma bo nie miałam aż tyle czasu...