Ciastek i Budyń trafiły do mnie prosto od poprzedniego właściciela, który wywiózł je na własną działkę jakiś czas temu i przyjeżdżał do nich raz na tydzień. Na szczęście oddał mi je bez większych problemów. Króliczki zostały kupione przez niego od hodowcy, który głównie hoduje króliki mięsne, ale przy okazji też miniaturki. Były właściciel twierdzi, że króliczki wziął równo rok temu (były wtedy małymi kuleczkami), chociaż dr Kliszcz uważa, że są młodsze. Króliczki były zabawką dla dziecka - podobno dziecko już się nimi nie interesowało, więc ojciec dziecka postanowił pozbyć się problemu. Na szczęście w dość humanitarny sposób...
Królisie są u mnie od 22 września 2013.
Były już na kontrolnej wizycie w PulsVecie: są zdrowe, ogólnie w dobrej formie. Dostały odpowiednie preparaty na życie wewnętrzne i zewnętrzne. Niedługo będą kastrowane oraz prawdopodobnie szczepione.
Ciastek i Budyń ważą równo po 1,2 kg.
Są bardzo grzecznymi królikami (przynajmniej na razie
), nie boją się także kotów i szczurów (z kotami mają bezpośredni kontakt pod moją ścisłą kontrolą, a szczury tylko mogą wąchać przez pręty szczurzej klatki
), z moim psem ich nie zapoznawałam (nie ma wstępu do pokoju) - Budyń trochę się boi szczekania psa: wtedy wskakuje do swojej klatki i "czeka w gotowości".
W stosunku do ludzi obie są łagodne i przyjazne, oczywiście boją się przebywania na kolanach (nie wiadomo jak te dziecko je traktowało), ale z ciekawością same wspinają się na moje nogi, nawet jeśli nie mam żadnego jedzenia w ręku
Można je swobodnie głaskać - nie unikają kontaktu, nie uciekają od ręki.
Ich zdjęcia (Budyń jest pół na pół czarno-biała, a Ciastek jest biała w łatki):
Będą do adopcji na warunkach SPK.