Wzięłam się za czyszczenie klatki w której przyjechały (80 cm długości). Ważyła "tonę" jak ją niosłam, cała kuweta była wypełniona słomą i trawą, tak na ponad 10 cm wysokości. Szczerze - żadnego nieprzyjemnego zapachu nie czułam. Dopóki nie zabrałam się za wywalenie przed blokiem (w siatkę oczywiście, nie luzem) całej zawartości - na samym dnie dość mokro, błoto i trochę sików na pewno. Zapach jak.... na wsi
... w oborze.
No nic, może tylko takie wrażenie, jakby miały niesprzątane dość długo. Samych odchodów dużo nie było. Ale skąd ta wilgoć w takiej ilości to nie wiem (same króliki suche).
Same dno klatki, cała duża kuweta jest już nie do domycia - pokryta szczelnie brązowym osadem. Chyba jej nikt długo nie czyścił porządnie... Sama klatka ma nawet jeszcze cenę naklejoną, więc prawdopodobne jest że była używana rok - i już w takim stanie...
Królisie mają brudne łapki, trzeba doczyścić - mam nadzieję, że mi w tym pomogą w lecznicy... jak nie to będę błagać kogoś z Was o pomoc (nawet dojadę z królikami - nie problem), bo u mnie mi nikt w trzymaniu nie pomoże, a tak pierwszy raz to trudno samemu. Budyń ma również nieco sfilcowany ogonek, taki bardzo płaski, nie wiem co jest pod samym spodem królików. Nie patrzyłam, nie chcę ich stresować. W lecznicy zobaczymy.
Myślicie, że mogę je już na pierwszą podróż wpakować w taką torbę? :
http://image.ceneo.pl/data/products/16350617/i-torba-transportowa-zielona-kwiaty-50x26x27cm-dla-kota-psa.jpgtaka większa, rozmiar drugi chyba.
Nie będą chciały się przegryźć? Mam też zwykły koci transporter, ale nie powinnam dźwigać i dużo łatwiej mi w takiej torbie nieść.
Królisie na oko ważą po 1 kg.
Zeżarły prawie jedną dzienną porcję granulatu teraz. Już im dziś nie dam
Sianko od absolu im bardzo smakuje
Bardziej niż świeża trawa z Jońca
Z resztą moim kotom też te sianko (te z ziołami) smakuje
Dorwały się jak tylko nałożyłam.
Nie zlokalizowały jeszcze poidła, ale wodę z miski piły.
Kotom już się znudziło patrzenie. Zajęły się sobą - czyli nie jest źle
Zdjęcia: