Dotychczas jest tak ,ze jak ktoś nielegalnie rozmnaża króliki , to idzie do sklepu z małymi . Tam je sprzedaje po 5 zł lub po prostu oddaje za darmo jeśli rozmnożenie nastąpiło ot tak sobie .Jeśli sklep nie weźmie , taki człowiek odda SPK chociażby , oddając do sklepu pokazuje że nie chce zabić . Jeśli sklep będzie miał kontrole , które wykażą brak dokumentów, badań weta w książęczce ,bądź brak książeczki zwierzęcia , jak dostanie karę , to drugi raz nie weźmie zwierzęcia od pseudohodowcy. Oczywiście nie od razu Kraków zbudowano , ale myślę ,że sytuacja stałaby sie klarowna po jakimś czasie.
Jeśli chodzi o pseudohodowlę te ,,pracują " w zasadzie na na rzecz sklepów . Bardziej chodliwym towarem jest pies , czy kot , rzadziej królik. Te częściej są kupowane , kiedy kogoś ,,zachwycą " w danym momencie . Ot dziecko ryczy ,że chce kroliczka , bo mu się teraz spodobał , a mamusia czy tatuś kupił.
Sama miałam króliczkę Basię kupioną mojej córce przez tatusia w Słomczynie . Córcia płakała dotąd ,aż jej tatuś kupił. Wkrótce się znudziła , a ja pokochałam króliki .