Oststnimi czasami mam niewiele czasu by zajrzeć na forum, a jak już to uczynię to takie hiobowe wieści....
taki właśnie mam nastrój...
Odejście uszaka tak boli, ja jeszcze nie pochowałam żadnego, ale tyle wylałam łez na różnych wątkach...beczę jak mi się śni śmierć, bęczę jak myślę o niej to okropne. Nie będę Wam się rozpisywać bo uznacie,że jestem nienormalna, ale sami widzicie ile trzeba znieść bólu i cierpienia.
Po raz kolejny kochani zauszakowani nawołuję błagalnym głosem i pytam, co tu zrobić i jak, by ten chory proceder ukrócić? Te sklepy to istne przekleństwo!!!!!
A nawet, jak jakimś cudem znajdzie się sklep, który będzie z należytym szacunkiem traktował zwierzaczki to co dalej, jak królasek dostanie się w niepowołane ręce?
!!
Śmierć uszaka jest okropna w każdym wydaniu, ale śmierć takich maluchów, które jeszcze nie zdążyły się nacieszyć życiem, nakicać, nawyprzytulać i tych które umierają w męczarniach to poprostu istny horror.
Dla kochanych i tych niekochanych, którym nie było dane zaznać ciepła i miłości
Podpisuje się pod Waszymi słowami, że Marta zrobiła wszystko co było w jej mocy i nie może sobie nic zarzucić. DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA