Nie jestem pewna co spowodowało smrodek, który obudził mnie dzisiaj rano (i czuć go do tej pory). Obstawiam liście buraka, które wczoraj dostał pierwszy raz, chociaż nie wiem czy króliki reagują na coś dla nich "niezjadliwego" takim gazowaniem. Zastanawiałam się też czy to nie kwestia dojrzewania (zaczął mi siuśkać po podłodze znacząc teren)... Ale też nie wiem czy to możliwe żeby towarzyszył temu aż tak ostry i trwały zapach
Jeżeli tak dalej pójdzie, to umrę w męczarnach (albo ktos z rodziny) bo ledwie to się dało wywietrzyć
Ktoś ma co do tego jakąś opinię? Bo chciałam dowiedzieć się co to mogło spowodować