Są różne metody, są powolne i stopniowe ale są też szybkie próby i ja osobiście jestem teraz zwolenniczką sprawdzenia czy po szybkiej akcji króliki nie ustalą hierarchii - bo to o to chodzi - nie o poczucie więzi, poczucie przyjaźni, "chemię" jak u zakochanych
Przede wszystkim starajcie się mysleć jak króliki nie jak ludzie. Jeśli jeden krolik szybko zdominuje drugiego to sukces jest niemal pewny. Jeśli się nie uda - to trzeba próbować powolniejszych metod, choć wg mnie one czasem działają gorzej a nie lepiej i niechcący można wszystko zaprzepaścić - mnie się niestety zaprzepaszczenie zdarzyło przy powolnej próbie zaprzyjaźniania poprzedniego stada.
Tuniesław - jeśli masz odwagę możesz spróbować tego co ja bym zrobiła teraz - bo lata wstecz bym się nie odważyła, a może raczej - trudniej byłoby mi się odważyć, ale teraz tak właśnie postąpiłam i wyszedł pełen sukces, choć możnaby pomyśleć, że zaprzyjaźnienie ponowne rozdzielonej na jakiś czas rodziny to pestka bo przecież się pamiętają... Może i tak w niektórych przypadkach, ale gdy w grę wchodzi dwóch chłopaków i kobieta - to nie jest takie hop-siup
bo samce dojrzałe nie traktują matki jak matkę, tylko jak dojrzałą samicę o którą rywalizują. No więc do rzeczy:
- weź oba króliki do pomieszczenia w którym nie przebywają - moze być kuchnia, łazienka (w moim przypadku była to łazienka niecałe 3 m2 ze sprzętami oczywiście)
- ... i po prostu je puść - zaopatrz się wcześniej w ręczniki i spryskiwacz z wodą
- weź sobie stołeczek, weź królikom miskę z żarciem, trochę siana, suszków, wodę do picia - żeby było coś co je interesuje i rozprasza nieco uwagę
- usiądź sobie na stołeczku i obserwuj co się dzieje - nie interweniuj w momencie gdy jeden z królików atakuje drugiego, goni go, kręcą się w kółko, obsikują, kryją - one to muszą robić żeby ustalić hierarchię - podkreślam muszą. Jak się w tym momencie interweniuje to nie dobrze, bo przerywa się im non stop naturalny proces podczas ustalania hierarchii i tym samym tylko przeszkadza a nie pomaga. Dodatkowo to złości same króliki, wprowadza się je w stan wzmożonej agresji połączonej z dezorientacją bo się człowiek wtrąca.
- jeśli dochodzi do spięcia i króliki się wgryzły w siebie - jeśli to wygląda poważnie, a nie jeśli to tylko wyrywanie sierści - wtedy interweniuj spryskiwaczem, gdyby to nie pomogło bądź też przygotowany na większe ilości wody (prysznic, butelki z wodą do polewania) (dlatego sugeruję łazienkę albo kuchnię - wszystko popłynie od sików i wody...). Nie bój się zlać królików niespodziewanie i dość porządnie - nic im nie będzie a najprawdopodobniej się rozdzielą. Jeśli się nie rozdzielą - użyj ręczników - rzuć na nich albo owiń ręce i próbuj włożyć między nie.
- nie zabieraj żadnego królika po takiej akcji - wręcz przeciwnie - one prawdopodobnie zmęczą się tym i przestraszą trochę i połozą się odpocząć. Trochę poleżą i zaczną od nowa ustalanie hierarchii. Musisz sobie zarezerwować sporo czasu na taką akcję, mnie zajęło to 12 godzin w nocy z trójką gryzących się co 20 minut królików - były przerwy na odpoczynek podczas których lezały często nawet przytulone do siebie i po przerwie od nowa młynek.
To moja propozycja do sprawdzenia dla Ciebie - strach jest, nie da się ukryć, ale też nie ma co panikować - da się to przeżyć, chociaż adrenalina jest na poziomie maksymalnym. Ja musiałam zrobić tak jak zrobiłam, bo po pierwszej reakcji chłopaków gdy przywiozłam Cytrynę przeraziłam się tym co zobaczyłam i myslałam, że się nie uda, bo wcześniej nigdy takiej ostrej walki jak między tymi dwoma młodziakami (synkami Cytryny) nie widziałam wśród moich królików. Musiałam zareagować natychmiast, bo jakbym z tym zwlekała przypuszczam, że znów miałabym oddzielnie króliki.
Pełen sukces na szczęście a co najdziwniejsze obu samców zdominowała w rezultacie samica. Walk nie ma, są oczywiście ciągłe przypomnienia Cytryny kto tu rządzi - regularnie kryje co jakiś czas obu na zmianę i one się podporządkowują natychmiast.
Ostrzegam, że łazienka po takiej próbie wygląda jakby bomba wybuchła, ja brodziłam w sikach i bobkach, to wszystko było polane wodą, walało się siano - wszystko było do wysokości metra na ścianach zasikane - to normalne...