Dziękuje...
Byliśmy u weta, często jesteśmy...Wet rozłożył ręce i powiedział,że ten królik jest inny niż wszystkie pod każdym względem i dopóki nadal jest taki zadziorny,zrzędliwy,niszczycielski i ma taki wielki apetyt,to nie ma sensu doszukiwać się chorób,bo już w tamtym roku nikt nie dawał mu szans na przeżycie.Myśle, że to będzie to samo,co miał na brzuchu.Nie wiem czy to na brzuchu nadal jest, trzeba mu ogolić brzuch.
Kuba bardzo przeżył śmierć mojego Dina w listopadzie,teraz mojej Agi...On chyba sie relaksuje gryząc i zjadając wszystko,co sie da.Ostatnio przerzucił sie na stół, niedługo nóżek nie będzie.
Nie mam urlopu,bo cały urlop idzie na sierpień.Miejmy nadzieję,że do sierpnia będzie ok i dopiero wtedy pojade z nim do Rybnika.
Staram się ograniczyć mu jedzenie,ale jak nie ma pod dostatkiem,to sam sobie znajduje...Nie pokaże Wam zdjęcia,bo to kulka...Cały czas myśle nad adopcją psa,ale boję się ,który pies zaakceptuje królika i jego humory...Może w niedziele podjade z Kubą do schroniska i spróbujemy coś wybrać....