Witam wszystkich.
Proszę o poradę. Wszelki uwagi mile widziane.
Moja króliczka Tuptusia ma prawie 9 lat. W zeszły czwartek przeszła operację usunięcia macicy z powodu wykrytego nowotworu. Przy okazji lekarz podciął ząbki. Weterynarz prowadzący to dr Krawczyk z Torunia. Tuptusia została ubrana w kubraczek pooperacyjny i ma go nosić tydzień czasu. Zapewne ze względu na wiek dość dużo czasu zajęło jej całkowite wybudzenie się. Operację miała wieczorem. Odebraliśmy ją od weta około godziny 20:30. Przez 3 dni podawaliśmy lek przeciwbólowy. Przez 6 dni ma dostawać antybiotyk. Od operacji do niedzieli przebywała w małej klatce, trochę jest ona większa od standardowego transporterka. W niedzielę została przeniesiona do dużej klatki (140 cm x 60cm). Już w piątek rano po operacji zaczęła skubać sianko. Bardzo dużo piła. W pierwszej dobie po operacji dałam królisi trochę suszonych ziół (mniszek, pokrzywa, babka lancetowata). W drugiej dobie dostała świeże zioła (natkę, koperek, trochę bazylii), które uwielbia. Oczywiście cały czas ma dostępne świeże sianko i trochę suszonych ziół. Wczoraj dostała trochę granulatu. Zjadła, ale nie wszystko.
Niestety nie widzę rany pooperacyjnej, ale na kubraczku nie ma żadnych śladów czy innego wysięku. Króliczka od niedzieli stara się kłaść trochę na bok - jak to uszatki potrafią
Na pewno ją jeszcze rana boli, bo czasem zazgrzyta ząbkami.
Do czego zmierzam... jak na moje to robi zdecydowanie za mało bobków. Są malutkie, a niektóre są powiązane sierścią. Czy myślicie, że ma zator w żołądku, czy raczej jest nadal w wielkim stresie? Tuptulka ogólnie podchodzi do mnie, gdy zbliżam rękę, ale ogólnie w tej dużej klatce to trzyma się na uboczu.
Jak jej pomóc żeby było więcej większych bobków??
Tak się boję, że mojej Misulce nadal coś dolega.