witamy wszystkich Noworocznie!
ale niestety z zepsutym okiem
od dwóch-trzech(?) tygodni borykamy się z popsutym okiem... "popsutym" czyli... najpierw był stan zapalny spojówki, który udało się kroplami załagodzić, ale okazało się że Papaja ma za duże powieki...
co niestety skutkuje tym, że lewe oczko (to od opadniętego ucha - ucho ciągnie skórę, przez co jest jej jakby więcej po jednej stronie łebka...) ciągle jest narażone na podrażnienia, jest nadprodukcja wydzieliny, zatyka się kanalik i wszystko to wygląda mało szczęśliwie...
na razie codziennie płukam jej kanalik (co idzie nam słabo, bo Pap jak tylko nacl dostanie się do nosa zaczyna kichać i prychać, poza tym wenflon nie wchodzi tak głęboko jak powinien (ktoś zna metodę jak zrobić żeby wchodził lepiej?)), podaję krople i mam nadzieję, że się naprawi tak samo jak i samo się popsuło...
we wtorek idziemy na kontrolę kardiologiczną, to chyba poproszę mistrza Barana żeby przy okazji rtg zrobił też łepetynkę, czy korzenie na pewno nie mają w tym udziału (chociaż raczej wszystko wskazuje na to, że to te za duże powieki są winne)
ktoś ma może doświadczenia w tym temacie i chciałby się podzielić?
jest jeszcze opcja zabiegu zwężenia powieki (tak samo jak się robi psom - bernardynom, bassetom - tym które mają problemy z oczami), ale raczej jestem mocno sceptycznie do tego nastawiona, wolałabym żeby Pap nie musiała być znieczulana, jeśli to nie jest niezbędne.