Jeśli chodzi o sklepy zoologiczne, to dziwi mnie, że pracują tam ludzie, którzy nie tylko traktują zwierzęta jak towar, ale nawet nie znają się na tym towarze. Myślą tylko o zysku, a nie o losie zwierzaka. Czy znacie sklep, którego personel wie, że królik nie jest gryzoniem? Sklep, gdzie sprzedawcy noszący identyfikatory "weterynarz" nie wciskają dropsów, kolb itp. itd. i nie zapewniają, że królik to idealny zwierzak dla 3-letniego chłopca, ot taki większy bezproblemowy chomiczek? Raz nawet słyszałam od "fachowca", że królika można karmić sałatkami, które zostają z obiadu. Jakimi sałatkami? Z vinaigretem czy z majonezem? Mam wrażenie, że w sklepach zoologicznych raczej nie szkoli się sprzedawców. Może warto by zając się ich edukacją?