Tu zapomniane fotki jeszcze sprzed zabiegu:
Od środy po południu panna już jest szczerbata, na razie jedziemy na lekach przeciwbólowych i antybiotyku, z jedzeniem różnicy w zasadzie żadnej nie ma (przynajmniej dla mnie), bo nawet jak miała zęby, to i tak dostawała pościerane na tarze. Resztkę worrkowego siana dojadła w nocy. Na moje oko czuje się niezgorzej, tylko widać, że wystraszona. No i nienawidzi podawania leków, histeria jest taka, że głowa mała