Panna Migotka początkowo, podobnie jak cała reszta uszatków z interwencji, była bardzo przerażona, cały czas siedziała skulona w kącie klatki lub w kartonowym domku. W tej chwili powoli się oswaja i czuje coraz bezpieczniej. Chętnie chodzi po klatce, rozgląda się, rozrabia i bawi króliczymi zabawkami:) Leży też już wyciągnięta i dużo bardziej zrelaksowana. Czekamy aż zrobi pierwsze pac na boczek;) Puszczona początkowo siedzi z bezruchu (zawsze tak reaguje jak się boi, nie ucieka ale zamiera), po czym ciekawość jednak bierze górę i zaczyna zwiedzać ostrożnie. Apetyt ma wielki, a zje wszystko i do tego ładnie bobkuje;). I sianko, i suszki w każdej postaci, granulat CC i CPro, świeże warzywa, no i bardzo dużo pije. Dziś w nocy po raz pierwszy skorzystała z poidełka jak jej się woda w miseczce skończyła:) Na razie próbujemy uczyć się czystości, choć jak na razie trochę opornie nam idzie. Migotka ewidentnie ma inne zdanie na ten temat i inną wizję gdzie należy się załatwiać;) Na pewno największa praca przed nami, aby przyzwyczaić ją do kontaktu z człowiekiem. Migotka nie ucieka, nie chowa się, ale zamiera nieruchomo przerażona. W tej chwili już spokojnie reaguje jak widzi, że ktoś chodzi po mieszkaniu oraz wczoraj nawet zdecydowała się sama podejść i powąchać rękę:) Powolutku, małymi kroczkami idziemy na przód. Migotka to śliczna, drobna (1,2kg) panienka o niepowtarzalnym umaszczeniu. Postaramy się zrobić wkrótce lepsze zdjęcie, bo to zdecydowanie nie odzwierciedla w pełni jej uroku:)