No więc po kolei.
Nasz smuteczek waży 10,65 kg, wczoraj dostał środek na pasożyty zewnętrzne, dzisiaj - w zależności od tego, czy będzie miał biegunkę, czy nie - dostanie środek na pasożyty wewnętrzne (prałam wczoraj kocyk i znalazłam robala). Ma zęby mleczne, jeden kieł podczas łapania został wyłamany, stąd na stole trochę krwi ze śliną.
Piesek nie jest taki duży (na pewno jeszcze trochę urośnie), jak się wydawało na wczorajszych zdjęciach z komórki (tych na śniegu), bez problemu wzięłam go na ręce.
Bardzo wystraszony i zestresowany, przy łapaniu próbował gryźć, w aucie się trząsł, przy wyciąganiu go z auta poleciała luźna kupa (może ze stresu, ale może z choroby - nie wiadomo, jest diagnozowany) w lecznicy ani drgnął, nie próbował się bronić ani uciekać.
Jak dojdzie do siebie, to postaramy się go zaszczepić na wściekliznę i choroby szczenięce (bardzo dziękuję Worrkom za aktywną pomoc w szukaniu funduszy
).
To chyba tyle na dziś. Będę donosić na bieżąco, co u niego.
Kontakt w sprawie adopcji:
iza.kamionka@kroliki.netZ psinką na pewno trzeba będzie spędzić troszkę czasu, żeby nabrał zaufania i poczucia bezpieczeństwa.
Pozdrawiam ciepło