Ja na razie odpadam. Bielaka pochowałam wczoraj, a prawą dłon mam unieruchomioną, co mi do srody do godziny 19 (zdjecie szwow) skomplikuje funkcjonowanie.
Tak wiec dzisiaj dla mnie odpada, a jutro zastanowie sie - jesli uda mi sie umyc głowe bez udziału prawej reki to przyjde
andy - Bielaczek miał 2 centymetrowego chłoniaka koło serca, przyrosnietego do serca, miesni i opłucnej, oplecionego waznymi naczyniami krwionosnymi (brak mozliwosci operacji nawet u czlowieka) który uciskał serce i tchawice, gdybym go nie uspila to by sie udusił w najblizszych dniach/ tygodniach
ciezka decyzja byla bardzo, bo nie byl w sytuacji agonalnej, choc ciezko mu sie oddychało i musial okresowo byc pod tlenem. Mial rowniez mocno powiekszone serce z powodu ucisku mechanicznego.